60 dni z życia w lesie.

Czas czytania: 6 minuty

Image

POSŁUCHAJ

Jest 6:00 nad ranem, w domu cicho, ciemno i zimno. Damian właśnie pali w kominku. Uwielbiam naszą codzienną rutynę budzenia się, choć sam proces, przyznaje, nie jest łatwy. Myjemy buzię, język i zęby. Potem płukamy buzię olejem sezamowy i idziemy czytać książkę. Następnie medytacja, joga i krótki masaż głowy. Wypisujemy wdzięczność i siadamy do śniadania. Za oknem las budzi się do życia, rano przylatują ptaki, które w karmniku mają już uzupełnione jedzenie. W kolejności najpierw dwie piękne duże sójki, które sprawdzają, czy teren jest bezpieczny. Potem bogatki jedna po drugiej, bez przepychanek. Wpada też czasami gil i rudzik, jak im się chce.

Drzewa są bez ruchu, jakby zaspały na wschód słońca, ale krety jak zwykle w formie wykopały 6 nowych kopców, z czego jeden ogromny na naszej ścieżce po drewno. Liście zrobiły w nocy imprezę i trzeba je zebrać do kupy, ale zanim grabię, to ładuje na taczki pocięte przez Damiana drewno i układam ścianę przy domu. Poranny śpiew ptaków, szelest nagich drzew z drobnymi pąkami liści i delikatny, zimny wiatr na mojej twarzy i ciele; to jest wszystko, czego potrzebuje, żeby to docenić.

Ten las to naprawdę magiczne miejsce, które można nazwać domem, nie ma innej przestrzeni, w której wolelibyśmy być… dla niektórych, możemy wydawać się nudni i pozbawieni inspiracji, ale jesteśmy szczęśliwi, a las jest dla nas miejscem spokoju i czystej wolności.


    TO, CZEGO NAUCZYŁ MNIE LAS

    Mieszkamy w lesie już 60 dni, a nasza wdzięczność rośnie z dnia na dzień. Jestem wdzięczna za pełną lodówkę, za ciepłą wodę i za drewno. Uwielbiam wyjść jedną stopą na zewnątrz i już być w lesie. Czuć to świeże powietrze i widzieć tę niedoskonałość w ogrodzie. W ramach ćwiczeń pograbić liście, a w trakcie przerwy słuchać śpiewu ptaku. Kocham wspólnie ciąć drzewo, chodzić na spacery i doceniać każdy liść.

    Jeśli las miał nauczyć mnie wdzięczności, to radzi sobie nieźle.


    ????

    UWAŻNOŚĆ

    ◌ Samotne spacery są inspiracją do nowych pomysłów.

    ◌ Dobrze jest nie planować, gdzie się idzie.

    ◌ Słońce teraz świeci rzadko, ale jak już świeci to docenia się je po stokroć.

    ◌ Grabienie liści to nowa forma medytacji.

    ????

    NATURA

    ◌ Aloes, który jest z nami od początku ogłoszenia pandemii, zakwitł po raz czwarty i po raz pierwszy w nowym domu. Muszę wspomnieć, że Aloes bardzo rzadko kwitnie i zazwyczaj jest to coś wyjątkowego.

    ◌ Drzewa uginając się pod podmuchem wiatru wydają dźwięk pisku, jakby informowały się o zagrożeniu.

    ◌ Kolejny zachód słońca zaskoczył nas swoim pięknem, był pomarańczowo – czerwono – fioletowy, a my czuliśmy się jakbyśmy byli na Safari.

    ◌ Dzień jest bardzo krótki i szybko robi się ciemno.

    ◌ Rosa na liściach wygląda jak zaczarowana.

    ◌ Jak w lesie jest ciemno, to nic nie widać – takie odkrycie dziecka.

    ????

    JEDZENIE

    ◌ Nie pije kawy.

    ◌ Nie jem suchych rzeczy.

    ◌ Nie mogę jeść chleba

    ◌ Przeszliśmy na odpowiednią dla nas dietę ajurwedyjską i niestety czujemy się dużo lepiej. Niestety, bo nie można jeść niczego, co jest dobre.

    ????

    PRACA

    ◌ Praca w salonie przy kominku, to spełnienie marzeń.

    ◌ Robimy więcej, mimo, że mamy do zrobienia więcej. To taki paradoks. W domu jest zawsze coś do zrobienia, a mimo to nasza praca posuwa się szybciej do przodu, niż jak mieszkaliśmy w mieście.

    ????

    CELE

    ◌ Miałam ogromny dylemat czy zrezygnować z kursu, którego forma z racji na sytuację zrobiła się online i poczekać na realną formę nauki. To była jedna z trudniejszych decyzji, którą analizowałam kilka dni, żeby ostatniego dnia, kiedy już trzeba było się zdecydować odpowiedź sama do mnie przyszła. Także odpowiedzi czasami same przychodzą.

    ◌ Przeczytałam trzy książki o robieniu jogi i zdałam sobie sprawę, że nigdy nie robiłam prawdziwej jogi.

    ◌ Czuje, że jestem na właściwej drodze.

    ????

    ZWIERZĘTA

    ◌ Mysz zajmuje w rankingu pierwsze miejsce. Pewnego dnia wybrała nasz dom, aby sobie w nim zrobić ciepłe gniazdko na zimę. Niestety w tym domu nie ma miejsca na dwie kobiety, więc jedna z nich musiała się wynieść. Łatwo mi teraz o tym pisać, ale w chwili zobaczenia gryzonia w kuchni krzyczałam, jak krzyczą kobiety na filmach, albo głośniej, bo ani Damian, ani mysz nie wiedzieli co robić.

    ◌ Drugie miejsce, choć równie ważne odegrał wąż. Na spacerze pojawił się przed naszymi stopami, albo to my pojawiliśmy się pod jego miejscem wypoczynku. I znowu ja uciekałam najdalej jak się da, tak aby wąż (zaskroniec prawdopodobnie) nie był w stanie mnie dogonić i zjeść.

    ◌ Sarna, która przemknęła kilkanaście metrów przed nami, gdy byliśmy na spacerze była piękną laurką wolności.

    ◌ Ptaki nieustannie nas odwiedzają. Od kiedy mają karmnik z jedzeniem jest nam ze sobą dobrze.

    ◌ Wiewiórek nie widzieliśmy, ale wiemy, że są, bo pod naszą nieobecność zjadły 6 z 8 orzechów, które im zostawiliśmy w specjalnym koszyczku.

    ◌ Konie. To przepiękny widok niedaleko nas, przy drodze do sklepu. Jest ich kilka i chodzą sobie jakby były wolne.

    ◌ Krety. Mam poczucie, że wcale nie mają problemów ze wzrokiem, bo swoje kopce stawiają dokładnie na naszej ścieżce po drewno. Nie mamy z nimi narazie żadnej relacji.

    NORMALNE ŻYCIE

    ◌ Ciekawym doświadczeniem było wyłączenie prądu na ulicy. Była szansa nie mieć go długo, wszystko zależy od warunków pogodowych. Trwało to jednak tylko 30 minut, niemniej fajnie było siedzieć przy świeczkach i nic nie robić.

    ◌ Sąsiad po lewej ma dwa psy. Okropnie szczekają, kiedy tylko ktoś przechodzi obok ich domu. Naprawdę strach przystanąć na chwilę. Zazwyczaj nie zwracamy na to uwagi, ale ostatnio szczekały całą noc i najpierw się wkurzyłam, a później pomyślałam, że to jednak jakieś ostrzeżenie, nawet dla nas.

    ◌ Niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem była wizyta u lekarza ajurwedyjskiego, która zmieniła radykalnie nasz styl życia. Jestem w trakcie pisania, co się tam wydarzyło i jak teraz wygląda nasze życie.

    ◌ Poranne wstawanie, nawet jeśli jest nawykiem, to nadal jest trudne.

    ◌ Po dwóch miesiącach wiemy, że najwięcej produkujemy odpadów bio i plastik, co jest o tyle smutne, że dopiero zaczęliśmy zauważać, że większość rzeczy jest zapakowane w jakiś plastik.

    ◌ Moja dolna powieka chciała wyskoczyć, więc pamiętajcie o magnezie. Zrobiłam duży research najlepszy to SLOWMAG B6.

    ◌ Mija rok odkąd w ogóle nie stosuje makijażu i nie maluje paznokci.

    ◌ Odkąd mieszkamy w lesie prawie w ogóle nie stosuje kosmetyków.

    ◌ Fajnie jest trzymać warzywa w skrzynce na zewnątrz.

    ◌ Warsztaty online unow sprawdzają się świetnie.

    ◌ Zrobiłam pierwszą świeczkę, choć jeszcze nieoficjalnie, narazie są próby i błędy. Niemniej radość wielka.

    ◌ Damian ma nowe okulary i wreszcie dokładnie widzi jakie mamy szczęście.

    ◌ Kocham wieczorne, nawet chwilowe granie na pianinie.

    ◌ Cały czas powtarzamy jak bardzo jesteśmy wdzięczni, że jesteśmy zdrowi i że jesteśmy tu razem.

    ◌ To już czas spania w ciepłej piżamie i ciepłych skarpetach.


    JEST DOBRZE

    Niektórzy ludzie nienawidzą rutyny, my uwielbiamy. Posiadanie rutyny absolutnie nie oznacza bycia całkowicie sztywnym i nudnym, lubimy mieć pewną płynność w rutynie, ale posiadanie wyobrażenia i oczekiwań co do tego, co zamierzamy i dokąd zmierzamy, daje nam spokój. Czuje też, że trochę odzwyczajamy się od posiadania rzeczy, które mają za zadanie dawać chwilowe szczęście. Mam poczucie, że jesteśmy na dobrej drodze, aby dojść do takiego punktu w naszym życiu, w którym naprawdę potrzebujemy mniej, aby być szczęśliwymi. Mamy cały czas, którego potrzebujemy, piękne miejsce, w którym możemy zastanowić się nad tym, co jest dla nas najważniejsze, w wyniku czego uważam, że jako ludzie stajemy się bardziej troskliwi i ofiarni.

    Za to wieczorami wspólnie dziękujemy Bogu, bo można mieć więcej, ale po co skoro się ma wszystko.


    A w 30 dni w lesie zdarzyło się to. 

    4 070 Wyświetleń
    Follow:
    Udostępnij:

    Komentarzy: 2

    1. Ula
      16 grudnia 2020 / 00:05

      Uwielbiam, uwielbiam, uwiebiam. Po prostu!
      I z całego serca gratuluję (s)pokoju!

    2. 20 grudnia 2020 / 21:27

      Zazdraszczam strasznie tego życia w lesie 🙂 Mam nadzieję, że kiedyś dotrę do mojego kawałka lasu.

      Zgadzam się, że odcięcia prądu bywają wspaniałe i zbawienne. Szczególnie dla ducha 🙂

      Dla mnie sarny są laurką nieskazitelności i wrażliwości:) Uwielbiam 🙂

      PS: Co rozumiesz przez „suche rzeczy”? 🙂

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *