Dlaczego każdy szef powinien pracować na kasie?

Czas czytania: 7 minuty

Praca. Jedni ją kochają, inni traktują jak zło konieczne. Pozwala nam przetrwać, godnie żyć i spełniać marzenia. Uczy nas cierpliwości i organizacji. Daje poczucie bycia potrzebnym, satysfakcje i możliwość poznania nowych ludzi. Czasem doprowadza do szału, stresuje i wyprowadza z równowagi. Jakby na to nie patrzeć, praca to miejsce, w którym spędzamy 1/3 życia i to od nas zależy czy będzie to najgorsza czy najlepsza jego część.


A było tak

14417472963_c4f42e010a_b

10 lat. Tyle minęło od kiedy zarobiłam pierwsze pieniądze. W wieku szesnastu lat przez trzy miesiące pracowałam na targu sprzedając borówki.Wstawałam o piątej nad ranem i krzyczałam najgłośniej na targu, tak jakby od mojej efektywności zależał świat. Ludzie patrzyli na mnie jak na szaleńca, bowiem nikt inny nie robił z siebie idioty za kubik jagód. Ale ja miałam to gdzieś, dlatego, że pod koniec dnia właściciel stoiska rozliczając się ze mną mówił: „Kaśka, byłaś najlepsza!”, a wtedy wszystkie złośliwe komentarze i ociekające pogardą spojrzenia odchodziły w niepamięć. Ta praca nauczyła mnie pewności siebie, realizacji celów (trzeba było sprzedać, bo jak nie, to owoce by się zepsuły) i bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Kolejne pieniądze zarobiłam jako odtwórca w serialu W11, dostałam główną rolę prostytutki zabijającej taksówkarza i to właśnie wtedy pokochałam plan. Następnie pracowałam w lodziarni. Zostałam zatrudniona jako sprzedawca, jednak moim jedynym obowiązkiem było mycie fug na zapleczu. To pierwsza praca, w której się postawiłam i wyleciałam z hukiem. Potem pracowałam w szatni dyskoteki, przeczytałam wtedy najwięcej książek w najkrótszym czasie. W tym samym klubie „awansowałam” i zostałam dziewczyną rozkręcającą imprezy. Co oznaczało nic innego jak zapełnianie pustego parkietu. Ta praca uświadomiła mi, że nocne klubowe życie nie jest dla mnie. Dlatego postanowiłam poprawić swoją kondycję fizyczną i roznosiłam ulotki z pobliskiej pizzerii. Niestety właściciel to był dusza człowiek i oprócz dniówki, codziennie wpychał we mnie pizzę. Zrozumiałam, że praca w gastronomii też nie jest dla mnie. Szczęście chciało, że znów na parę minut wróciłam na plan, grając ponownie pozbawioną skrupułów morderczynie. I znowu przypomniałam sobie, że kocham plan. Jednak po planie wróciło normalne codzienne życie i matura, którą trzeba było zdać. Po maturze pracowałam we wszystkich możliwych supermarketach na kasie, dlatego, że była to jedyna praca, którą mogłam połączyć ze studiowaniem aktorstwa. Zaraz potem wyjechałam do Warszawy, myśląc, że aktorski świat czeka na mnie z otwartymi rękoma. Nie czekał. Dlatego pracowałam w sklepie z ubraniami za 5 zł na godzinę. Za mieszkanie wtedy płaciłam 800 zł a zarabiałam 1100 zł. Jak przeżyłam? Nie wiem. Następnie dostałam pracę jako doradca w jednej z firm telekomunikacyjnych i szybko awansowałam na kierownika, którym byłam przez 5 lat. W trakcie ostatnich dwóch latach pracowałam jednocześnie również na planach jako kierownik planu, klapser, skrypt czy wreszcie kierownik produkcji. Teraz moja praca jest obecnym spełnieniem marzeń. I wiem jak fajne jest uczucie, kiedy wstajesz rano i cieszysz się z tego co robisz. I chcesz tego robić więcej.

Na każdym z tych stanowisk dawałam z siebie 100%, nigdy nie zaniedbywałam obowiązków, zawsze byłam lojalna, rzetelna i sumienna. Dzięki temu nigdy też nie traktowałam ludzi przedmiotowo, ani tych na targu, ani tych w kamizelkach, ani tych w koszulkach firmowych i w końcu ani tych w garniturach. Bo poznawałam bardzo wartościowych sprzedawców i pozbawionych kultury biznesmenów, zdarzało się również na odwrót. Ale nauczyłam się za te 10 lat, że ludzi zarówno w pracy, jak i w życiu trzeba traktować tak, jakbyś sam chciał być traktowany.


 Dlatego najdroższy kliencie

115H

1. Kultura – naprawdę „dzień dobry”, „dziękuje”, „proszę”, „do widzenia” to zwroty, które wynosi się z domu i dzięki którym otworzą się przed tobą nie jedne drzwi. „Gnoje”, „Oszuści”, „Kłamcy” to określenia nie na miejscu, zwłaszcza, że człowiek, który przed tobą stoi bądź siedzi reprezentuje tylko firmę do której masz żal. . Jakkolwiek by nie było, jeżeli masz jakiś problem, to zawsze jest na niego rozwiązanie, a twoje nerwy i wulgarność nie przyśpieszą załatwienia sprawy. Ponadto może to sprawić, że twój doradca nie ruszy palcem aby ci pomóc.

2. Szacunek – jeżeli ty szanujesz sprzedawcę/doradce/drugiego człowieka to on zazwyczaj będzie szanował ciebie. Natomiast jeżeli ty traktujesz go jak śmiecia, on mimo, że bezpośrednio nie może ciebie tak traktować, dlatego, że zabraniają mu standardy pracy, to sprawi, że sprawa z którą przyszedłeś stanie się nie do rozwiązania. Transakcja jest obustronna i każdemu z Was powinno zależeć na dobrym porozumieniu.

3. Zaufanie – uwierz mi, że nie jesteś mądrzejszy niż wykwalifikowany pracownik lub kierownik danej placówki. I dopóki nie zajmiesz jego stanowiska nigdy nie będziesz. Dlatego postaw na uśmiech i racjonalną rozmowę opartą o argumenty. Wiadomo, że nikt nie jest alfą i omegą, tak samo jak ty sprzedawca ma prawo popełniać błędy i czegoś nie wiedzieć, ale nie traktuj tego jak pola bitwy, ale jak dobrą szkołę. Klienci „ale ja wiem lepiej” nigdy nie są wyprowadzani z błędu i zazwyczaj nie mają zielonego pojęcia o danym produkcie.

4. Zdrowy rozsądek – skoro masz 50 zł, to nie kupisz produktu za 2000 zł. I za nic w świecie nie oczekuj od produktu za minimum, działania na poziomie maksimum. Zanim przyjdziesz do sklepu i postanowisz stracić swój czas na dyskutowaniu, usiądź w domu i przejrzyj porównywarki produktów, fora i opinie. A jeżeli już stwierdzisz, że nie stać cię na dany produkt, nie oczekuj, że idąc do sklepu dostaniesz wyjątkową i niepowtarzalną promocje, bo tak samo jak ty firma, w której zamierzasz zrobić zakupy musi za ten produkt zapłacić.

suit-673697_640

5. Cierpliwość – wszystkim, wszędzie się spieszy. W momencie, kiedy sprzedawca obsługuje klienta, a ty masz drobne pytanie, przeproś czyt. „kultura” i zapytaj najpierw klienta, któremu przeszkodziłeś, a następnie sprzedawce czy możesz to pytanie zadać. Nie wcinaj się w rozmowę, nie tup nogami i nie chrząkaj – nic to nie da, a na pewno nie przyśpieszy. Kiedy bierzesz kredyt, urządzenie na raty, bądź podpisujesz umowę na telefon daj sobie i doradcy czas, aby wszystko było przemyślane i spokojnie załatwione. Jeżeli nie masz tego czasu, zrób to kiedy indziej. Pamiętam, że przy „ekspresowych klientach” zawsze pojawiały się błędy, niektóre już nie do odkręcenia.

6. Egoizm – twój czas jest tak samo ważny i cenny jak mój. Dlatego, kiedy sprzedawca poświęca ci czas, to nie dlatego, że nie ma nic lepszego do roboty ale dlatego aby ci doradzić, żebyś wyszedł usatysfakcjonowany. I kiedy ty, w połowie rozmowy dostajesz telefon nie traktuj sprzedawcy jak gówno, odchodząc i mając wszystko gdzieś, ale przeproś czyt. „kultura” i zapytaj czy możemy wrócić do rozmowy za pięć minut. Dzięki temu sprzedawca będzie mógł zająć się swoimi sprawami, a ty swoimi. Również, kiedy jesteś w sklepie i czekasz w kolejce nie rozmawiaj przez telefon wchodząc i wychodząc ze sklepu, dlatego, że nabijasz licznik klientów obsłużonych i takich, którzy wyszli z danym produktem. Nabijasz statystyki przez które być może doradcy mają później problemy i muszą się tłumaczyć.

7. Wyrozumiałość – koniec rolki w kasie, brak drobnych, niedziałający system, zacięta kasa. A u ciebie zawsze wszystko w porządku? Nigdy nie zaciął ci się telefon, nie zepsuł komputer, nigdy nie zabrakło ci tuszu w drukarce? Ludzie! Trochę wyrozumiałości. Nie chrząkaj, nie przewracaj oczami, nie narzekaj wierz mi dla sprzedawcy to również nie komfortowa sytuacja. A kiedy, ty zachowujesz się agresywnie to bądź pewny, że system już tego dnia nie zadziała.

8. Chciwość – nie działa ani w życiu, ani w kupnie/sprzedaży. „Musi mi pan dać rabat, jestem waszym klientem od x lat” Nie muszę. Sprzedawca nic nie musi, a zwłaszcza kiedy klient wmawia mu, że coś musi. Dostaniesz rabat, kiedy będziesz miły, uśmiechnięty, a sprzedawce będziesz traktował jak człowieka. Dostaniesz go również jak będziesz kulturalny i uprzejmy.


Być bogatym

Zrzut ekranu 2015-07-17 o 23.04.16

Milionerem jest każdy, kto ma w sobie cechy warte więcej niż pieniądze. I taki człowiek zazwyczaj przechodzi pewną drogę. Najpierw jest sprzedawcą, a dopiero później klientem. Może to być kasa w supermarkecie, może to być myjnia, restauracja czy recepcja. Natomiast w każdym miejscu, w którym zadaniem jest służenie ludziom, nabywamy cech, które okazują się niezbędne w dalszej pracy zawodowej.  Dlatego, że na takim właśnie stanowisku uczymy się najważniejszej umiejętności tj. empatii, która nie tylko ułatwia dojście na sam szczyt, ale już tam będąc sprawia, że pozostaje się tylko i aż człowiekiem. Po drodze zajmujemy różne stanowiska, popełniamy błędy, nieraz krzywdzimy innych, dlatego, że jesteśmy tylko ludźmi. Jednak nabyty i wyuczony szacunek do innych, buduje się właśnie od miejsca, w którym zaczynamy. I powinniśmy czasem sobie o tym miejscu przypomnieć i pomyśleć czy w każdej sytuacji, traktujemy innych, tak jak sami chcielibyśmy być traktowani.

2 323 Wyświetleń
Follow:
Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *