Znajomi znajomych, lajk za lajk, dostosuj się albo zgiń.

Czas czytania: 5 minuty

Nie wiem jak to jest być dobrym przyjacielem, fajnym kumplem i oddaną koleżanką. Za to wiem jak nie być. Stosuje to na codzień. Nie pamiętam o urodzinach i ostatnio nie składam życzeń, nawet gdy facebook usilnie przypomina mi, że powinnam to zrobić. Rzadko lajkuje i udostępniam, bo nadmiar informacji na portalach społecznościowych przyparł mnie do muru. Zawsze myślałam, że wspomnienia to chwile, które zapisuje mózg, ale nie, teraz przypomina i kategoryzuje je Facebook. Często nie odpisuje na wiadomości, chociaż z pozoru je odczytuje. Wyłączam komputer, bo pragnę się skupić na nauce lub pracy, ale wtedy mój telefon parzy z gorąca od powiadomień. Zapominam napisać jaka jestem szczęśliwa i z czym sobie nie radzę. O znajomych przypominam sobie za późno, a ostatnio na pytanie jak się masz, dostaje odpowiedź: „Co nie śledzisz mojej tablicy facebookowej?”

Codziennie atakują mnie nowe: „Odczytałaś, a nie odpisałaś”, „Ja zalajkowałam Twoje zdjęcie, a Ty mojego nie”, „Dlaczego nie skomentowałaś?”, „Widać, że nie interesuje Cię co u mnie, bo nie piszesz”, „Nie udawaj, że Cię nie ma, widzę, że jesteś online”.

Ja się naprawdę pytam: Kiedy to się stało? I jak mam to zatrzymać?

Cóż. Facebook mnie przerósł. To się musiało kiedyś stać.

242H


Wirtualnie czy realnie

228H

Człowiek to stworzenie nad wyraz społeczne z natury. Nasza rzeczywistość jest pełna ludzi. Zamieszkujemy bowiem wielkie miasta, tworzymy grupy, wspólnoty, jednym słowem integrujemy się. Świat bez ludzi wokół byłby smutny, szary i pozbawiony sensu. Dlatego chcąc nie chcąc nawiązujemy relacje, od których jesteśmy uzależnieni, często czując pustkę, kiedy zostajemy sami. Żyjemy wśród ludzi, dzięki ludziom i dla ludzi.

Ostatnio przeczytałam gdzieś, że są trzy czynniki, które o 30% zwiększają prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci: mieszkanie w pojedynkę, częste odczuwanie samotności i rzadkie bezpośrednie kontakty z ludźmi. Prowadzi to do podwyższonego ryzyka spadku odporności i większej podatności na choroby przewlekłe. Czy to oznacza, że Facebook jest lekarstwem? Bo jak używając go można czuć się samotnym? Dzielimy się informacjami, filmami, zdjęciami, które może zobaczyć setki naszych znajomych. Oni je lajkują, co oznacza, że informacja do nich dotarła i/lub im się podoba. Dzięki czemu czujemy się otoczeni internetowymi przyjaciółmi. Kontakty z ludźmi: 1 Samotność: 0. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy to aby nie tylko złudzenie? Wielkie kłamstwo? Skomplikowana iluzja? Przecież to prowadzi do relacji bez wychodzenia z domów i może rzeczywiście obniża ryzyko „30%”, ale sprawia, że oszukujemy się nawzajem. Nie jesteśmy przecież w stanie utrzymywać kontaktu ze wszystkimi znajomymi na Facebooku, nie zawsze możemy również ograniczyć ich grono do tych z którymi utrzymujemy więź. Właśnie przez te zawrotne ilości znajomych jesteśmy bombardowani informacjami, które nas nie interesują, nic nie wnoszą do naszego życia. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie jestem przeciwniczką „gromadzenia” znajomych, sama mam ich niespełna tysiąc, mimo, że część znam lepiej, gorzej lub widziałam raz w życiu. Chodzi o to, żeby nauczyć się odróżniać wirtualne znajomości od tych realnych i aby bardzo starannie dobierać przyjaciół. Bo jak to powiedział ostatnio mój znajomy: „Jesteś taki jak pięć osób z którymi najczęściej przebywasz”.


Jak to właściwie jest?

Słyszałeś kiedyś o 5-15-50-150? Zatem już tłumaczę. Liczba 150, która określana obecnie jako liczba Dunbara (od Robina Dunbara, brytyjskiego antropologa, psychologa ewolucyjnego i specjalisty w dziedzinie naczelnych zachowań) obejmuje szereg warstw i kręgów przyjaźni.

5

10294420724_0300cf921d_o

Najbardziej wewnętrzny i intymny stanowi około 5 osób najbardziej nam bliskich. Zazwyczaj to przyjaciele i rodzina. To ludzie przy których nie tylko czujemy się dobrze, ale i nie wyobrażamy sobie życia bez nich. To z nimi kontaktujemy się conajmniej raz w tygodniu. Cyfra 5 jest bardzo ruchoma i w trakcie całego naszego istnienia te osoby mogą, choć nie muszą się zmieniać. Nie jest zatem tak, że musi to być przyjaciółka, którą znasz od dziecka, może to być ktoś kogo poznasz jutro, ale pojutrze zapomnisz jak wyglądał świat bez tej osoby.

15

200H

Kolejny krąg to 15 osób, zwanych przez Dunbara przyjaciółmi. To osoby, które sprawiają, że nasze życie staje się pełniejsze, ciekawsze i bardziej interesujące. To ktoś, kto dzieli z nami pasję, wolny czas lub po prostu sprawia, że dobrze się przy nim bawimy. Ale to również ludzie na których możesz liczyć oraz masz do nich pełne zaufanie. W zależności od twoich cech charakteru „wpuszczasz” ich do tego grona z łatwością lub pełen ostrożności. Tu często znajdują się również ci, którzy nadużywają naszego zaufania i mogą tak szybko, jak poprawiają nam humor, zranić nas. Zasada jest taka, że kontaktujemy się z nimi conajmniej raz w miesiącu.

50

ball-952311_1280

Kolejna grupa to 50. „Dobrzy znajomi”, każdy takich ma. To ludzie z pracy, ze szkoły, poznani na wakacjach lub gdziekolwiek. To zdecydowanie ludzie, którzy nie są nam obojętni, chcemy dla nich jak najlepiej i czujemy się przy nich dobrze. Żeby znaleźć się w tym gronie musisz utrzymywać kontakt przynamniej raz na pół roku.

150

photo-1415033523948-6c31d010530d

Ostatnie grono to 150. To ludzie z którymi spotykamy się przynajmniej raz w roku. Społeczność, którą znamy, chcemy utrzymywać z nimi kontakt, są dla nas często nieocenionym wsparciem w nagłych sytuacjach.

Istnieją jeszcze grupy 500 osób, które znamy z imienia i nazwiska oraz potrafimy powiedzieć kilka zdań na ich temat i 1500 osób, których możemy nie znać, ale pamiętamy ich imię.


Czy zatem współczesność i pędzący do przodu, często na oślep świat zmienia nasze relacje społeczne? W końcu na Facebooku możemy mieć 5000 „przyjaciół” i „rozmawiać” ze wszystkim naraz. Myślę, że nie. Prawdziwe relacje bowiem budowane są zawsze na interakcji i bezpośrednim kontakcie, choć zdaje sobie sprawę, że może on być często utrudniony, bo przecież do tanga trzeba dwojga, a dzień to tylko 24 godziny.

Warto jednak czasem zastanowić się, czy i w której grupie „przyjaciół” jesteśmy, a w której chcielibyśmy być. I czy rzeczywiście nie zaniedbujemy naszych prawdziwych przyjaciół? Choć przecież oni i tak zawsze zrozumieją czemu „odczytaliśmy, a nie odpisaliśmy”, „nie zalajkowaliśmy”, „nie udostępniliśmy” i „nie odebraliśmy telefonu”.

1 125 Wyświetleń
Follow:
Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *