Prz/szłość

Czas czytania: 4 minuty

Formalnie mamy tylko trzy czasy — przeszły, teraźniejszy i przyszły. Gramatyka to jednak tylko teoria. Granice między tym, co jest i co będzie, wcale nie są takie oczywiste. Przeszłość wpływa na teraźniejszość i przyszłość, natomiast zarządzanie teraźniejszością to tak naprawdę wyciąganie wniosków z przeszłości i planowanie przyszłości.


2033

Nie ma firmy i ekspresu do kawy. Nie masz szefa i nie masz stałego zespołu, z którym przyzwyczaiłeś się pracować od lat. Nie palisz papierosów, jedynie przy biurku wydychasz elektroniczny dym. Pracujesz krócej, ale w kilku zawodach. Nie masz służbowego komputera, telefonu czy samochodu. Masz wszystko, ale nie stać cię na nic. Spowiadasz się online bez względu na to, czy to ksiądz, czy psychoterapeuta. Nie masz szans na emeryturę i będziesz pracował do 80 roku życia. To nie film science-fiction to niedaleka przyszłość, która czeka każdego z nas. Opieranie się jej to najgorsza opcja. Najlepsza — wyprzedzić ją.

Świat, w którym funkcjonujemy, zmienia się na ogół szybciej, niż możemy to zarejestrować. Kiedy już wydawało nam się, że zrozumieliśmy, jakim zasadami rządzą się social media, bez problemu używamy VOD a 4K to jedna z funkcji kamery naszego zaawansowanego smartfona, technologia znów się nie poddaje i sypie nam wiatrem między oczy.  Sztuczna inteligencja, samoprowadzące się samochody, drony czy nanotechnologia to tylko kilka z ciekawostek, którymi na co dzień zaskakuje nas nauka. Pracujemy więcej i szybciej, a wciąż brakuje nam czasu. Mamy genialne aplikacje monitorujące serce, spożycie wody, przypominające o medytacjach, spacerach i zdrowym rozsądku. Okazuje się jednak, że to tylko gadżety, którymi zaśmiecamy gigabajty naszych niezbędnych do życia smartfonów, tabletów, ultrabooków czy smartwatchy. Lista „rzeczy do zrobienia” jednak się nie kurczy, nasze zdrowie nie poprawia, a doba ma tylko 24 godziny. Najwyższa pora zatem zrozumieć, że zarządzanie czasem nie jest sztuką robienia wszystkiego, tylko tego, co naprawdę się dla nas liczy.


JA TO KTOŚ INNY

Problem w tym, że z natury jesteśmy leniami. Nie dość, że myślimy na skróty, to podążamy dawno przetartymi ścieżkami. Wydaje nam się, że dzięki temu zyskujemy czas i pewność siebie, ale zazwyczaj narażamy się na błędy. W największą pułapkę wpadają jednak nasi szefowie, tak bardzo pewni siebie, swojej nieomylności, nabytego doświadczenia i braku umiejętności słuchania przyszłych pokoleń. Nikt tak jak oni nie zatrzymuje się w miejscu, będąc przekonanym, że lata pracowali na sukces i posadę w miejscu, które wydeptali własnymi nogami. Ciężko mi zrozumieć brak zaufania, wykorzystywania możliwości i kreatywności młodych ludzi. A ponad wszystko brak zrozumienia i znajomości własnych pracowników. Często jesteśmy dla naszych szefów, kimś innym niż jesteśmy. Ich postawa to jakby dostać coś za darmo, co jest pewnym zyskiem i odtrącić to mówiąc: zysk długoterminowy? Nie, dziękuje. Nasi szefowie to jednak nie nasz problem, skoro przyszłość przewiduje, że ma ich w ogóle nie być.

Mamy rok 2018, nie istnieje lojalność do pracodawcy, na świecie nie docenia się pracownika za staż pracy, prognozy są bardziej brutalne, bowiem nasze portfolio zawodowe będzie budowane z kilkudziesięciu instytucji. I nikogo nie będzie to dziwić.

Powinniśmy już dziś przygotować się na pewność niepewności, gdyż nie ma nic bardziej pewnego niż to, że za kilkanaście lat będzie konieczność zmiany zawodu kilka razy w ciągu życia. Dobrą wiadomością jest jednak to, że praca, edukacja i odpoczynek będą się wzajemnie bardzo aktywnie przenikać.

Według raportu „The future of Jobs” najbardziej przyszłościowe i pożądane umiejętności to jak na ironię często zupełnie niedoceniane: empatia, kreatywność, tolerancja dla zmian, zarządzanie ludźmi, współpraca z innymi, umiejętność oceniania i podejmowania decyzji, elastyczność oraz inteligencja emocjonalna. Potwierdza to regułę, że nadal najbardziej dochodową inwestycją jest inwestycja w siebie.

Świadomi młodzi ludzie zmieniają jednak podejście do pracy. Coraz częściej widać wśród nas niechęć do korporacji, bo sami chcemy decydować o sposobie pracy. Chcemy podróżować, pracować zdalnie, być postrzegani jako pracowici i ambitni, ale także utrzymywać równowagę między życiem a pracą. Swoją postawą chcemy kształtować swoje życie, a nie biernie podporządkowywać się regułom. Na te potrzeby będzie też po części odpowiadał tworzony wraz z moimi przyjaciółmi startup TAKEANDBE.

Może zatem jest to odpowiedni moment, w którym warto wsłuchać się w swoje serce, intuicje i pasję. Trochę głębiej pogrzebać w sobie, zadać sobie kilka ważnych pytań w ciągu dnia i ponad wszystko próbować nowych rzeczy. Być może to najlepsza droga do zrozumienia i odnalezienia swojego miejsca w płynnej i błyskawicznej współczesności.

30 179 Wyświetleń
Follow:
Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *