Jeśli na nic ci się nie przydam, a nadal mnie szanujesz.

Czas czytania: 4 minuty

Interesowność. Czy to tylko dbanie o własne dobro? Czy może już całkowite zakłamanie? To wrodzony egoizm? Czy walka o przetrwanie? Nie wiem, ale myślę, że dobre traktowanie ludzi bez względu na ich pozycje, status materialny i wykształcenie jest warte więcej niż wszystkie zarobione pieniądze. Zastanawiam się tylko czy współczynnik dobra i współczucia zależy od wychowania, doświadczeń czy może jest zmienny i wyuczony. Bo z jednej strony nikt nie rodzi się zły, a z drugiej strony przeraża mnie wszechobecna znieczulica. Wszyscy ludzie na naszej drodze pojawiają się z jakiegoś powodu, kształtują nas i pokazują własny sposób patrzenia na świat. A my albo to kupujemy, albo nie. Kiedy byłam mała, wydawało mi się, że ludzie, którzy zarabiają duże pieniądze są mili, dobrzy, kulturalni, a ponad wszystko szczęśliwi, myślałam bowiem, że nie muszą borykać się w swoim życiu ze strachem o jutro. Bo przecież jakie mogą mieć problemy? Kiedy jednak stałam się duża, okazało się, że pieniądze nie są wyznacznikiem niczego. Współczucia, skromności, pokory i chęci współpracy nie da się kupić za żadne pieniądze. I można ich mieć dużo, a mimo to być zepsutym do szpiku kości. I można ich nie mieć w ogóle, a mimo to być spełnionym i dobrym.


NIKOMU NIE MOŻNA ŻYCZYĆ ŹLE

man-399968_1920

Myślę, że dobre serce w dzisiejszych czasach to skarb. To filozofia życia, która eliminuje wszystkie bariery. To największa zaleta ze wszystkich. Bo kiedy masz dobre serce wszystkich ludzi mierzysz jego miarą. Najpierw liczy się dla ciebie człowiek obok, później własne korzyści. Kiedy byliśmy w trakcie realizacji etiudy mojej ukochanej reżyserki Ani Pawluczuk, spędziłam kilka dni u niej w mieszkaniu. Stara kamienica w Łodzi, zbudowana z pięknej czerwonej cegły. A w niej ludzie, którzy niekiedy stawiali tam pierwsze i ostatnie kroki w swoim życiu. Pewnego dnia, przed którymś z kolei dniem zdjęciowym, wyszłyśmy na korytarz. Obie (choć pewnie Ania bardziej) byłyśmy zestresowane i pełne obaw o to, czy zdjęcia pójdą zgodnie z planem. Na tym korytarzu spotkałyśmy starszego mężczyznę, sąsiada Ani, który powiedział wtedy jedno zdanie, którego pewnie ani ja, ani Ania nigdy nie zapomnimy tj. „Liczy się człowiek, nie materiał.”. I świat stanął w miejscu, bo choć obie jesteśmy z tych, które ponad wszystko cenią sobie ludzi, to praca, którą wykonujemy często sprawia, że to jednak „materiał” jest najważniejszy. Bo ambicje, bo pieniądze, bo czas, bo energia. A ten mężczyzna, który całe życie miał wymalowane na twarzy, podarował nam kawałek swojego serca, jakby dokładnie wiedział, że właśnie tego teraz potrzebujemy.

Takich ludzi w naszym życiu jest pewnie garstka, ale to właśnie oni sprawiają, że nagle zatrzymujemy się zadając sobie pytanie: dokąd tak biegnę? W imię czego?

W swoim codziennym życiu spotykam jednak ludzi, którzy materiał stawiają na pierwszym miejscu. I wtedy zastanawiam się: dokąd do cholery zmierza świat? Czy oni nie spotkali tego Pana na drodze? Czy nikt nigdy nie podarował im serca na dłoni? Przez co musieli przejść? Co mają do stracenia? Skoro nie mają zaufania do ludzi, skoro traktują ich jak zbędny pachołek na drodze, skoro mają potrzebę przeszkadzać im w tworzeniu czegokolwiek. Mam wrażenie, że ci ludzie w pięknie uprasowanych koszulach, z dokładnie zrobionym makijażem i w szybkich drogich samochodach są tak bardzo pogubieni i niepewni, że jedyne co mają to właśnie „materiał”, który ich zniewala i to jemu podporządkowują cały swój świat. I zastanawiam się wtedy, co musi się stać, żeby zauważyli człowieka obok i żeby potraktowali go jak najlepsze doświadczenie, jak możliwość, nie przeszkodę. Czy w życiu jest tak, że każdy z nas w pewnym momencie sobie wszystko przewartościowuje, czy może są tacy, którzy przez całe życie przejdą mając za cel nadrzędny uprzykrzanie go innym? Innym, ale tylko tym, od których nic nie zależy, którzy nie przydadzą im się w życiu, którzy w niczym im nie zaszkodzą. Bo, kiedy już spotykają ludzi, którzy mają jakiś wpływ, zmieniają taktykę i zaczynają ich lubić.

Rodzice nauczyli mnie, że nie tylko nikomu nie można życzyć źle, ale że każdemu trzeba życzyć dobrze. Ale nauczyli mnie również, że może być tak, że spotkamy się na drodze w zupełnie innych okolicznościach. I tak ktoś, kogo traktowaliśmy jak niepotrzebny przecinek na naszej drodze, może stać się wykrzyknikiem, który o nas decyduje. Życie jest takie przewrotne, że nigdy nie wiesz czy role się nie odwrócą, czy nie przyjdzie nam spotkać się i spojrzeć sobie w oczy. Czy chciałbyś abym to ja traktował cię jak „materiał” i w żadnym wypadku nie widział w tobie człowieka?


LUDZIE CIENIE

face-984031_1280

Szacunek powinien być przedmiotem obowiązkowym w szkole. Im wcześniej poznalibyśmy jego definicje, tym łatwiej byłoby nam używać go w praktyce. Szacunek do wszystkich, nie tylko do tych, którzy nam się przydadzą, od których zależy nasz pensja czy pozycja. Nie tylko do tych, którzy mają nas w garści, którzy o nas decydują, od których coś chcemy. Ale właśnie do tych ludzi, od których pozornie nie czerpiemy korzyści, którzy nie mają żadnej mocy sprawczej, którzy niczego materialnego nam nie dadzą. Bo oni dają nam dużo więcej, bo to czasem od nich zależy świat, bo to oni produkują materiał, który często stawiamy za cel nadrzędny. Bo są cieniem, dzięki któremu świecimy największym blaskiem. Bo bez nich najzwyczajniej na świecie nie byłoby nas. Zauważamy i doceniamy własne ambicje i sukcesy, ale często zapominamy, że za nimi stoją ludzie, których spotykając odwracamy wzrok i których nie darzymy zasłużonym szacunkiem. Nie musimy się lubić, po prostu się doceniajmy i szanujmy.

Bo i ja i Ty byliśmy, jesteśmy, albo będziemy cieniem, w którego blasku pławią się inni.

I ja i Ty byliśmy, jesteśmy albo będziemy blaskiem, który ma swój cień.

3 267 Wyświetleń
Follow:

Słoik INSPIRACJI #1

Czas czytania: 3 minuty

Raz w tygodniu, w każdy poniedziałek chciałabym podzielić się z Wami pięcioma inspiracjami, które mnie motywują, uczą, napędzają do działania. To ludzie i ich pomysły, to filmy, książki, piosenki, wystąpienia, sukcesy i drogi. Coś co sprawia, że mam energię, że się da, że warto spełniać marzenia, że warto biec do przodu. Dotychczas dzieliłam się nimi tylko z moimi przyjaciółmi, ale uważam, że i ty powinieneś się zainspirować bo…


Bo… po cudzemu warto mówić

Uczymy się angielskiego od najmłodszych lat, ale czy rzeczywiście robimy to efektywnie i dobrze? Często jest tak, że w potocznym języku używamy obcojęzycznych słów, których znaczenia nie rozumiemy, a co gorsze posługujemy się złą wymową. „Po cudzemu” to cykl krótkich filmików na youtubie, w których autorka w sposób bardzo zabawny, ale i bardzo skuteczny pokazuje jak dobrze posługiwać się językiem angielskim.


Bo… świat zmierza w złym kierunku

Ale to my możemy ten kierunek zmieniać. „Black mirror” to serial, który powstał w 2011 roku, ma trzy sezony i od pięciu lat jest nadal aktualny. Opowiada on o przyszłości spowodowanej konsekwencjami rozwoju naszej cywilizacji. To jeden z tych seriali, które zadają pytania i oczekują odpowiedzi, to dzieło obok, którego nie można przejść obojętnie i to obrazek, który na długo zapada w pamięć.


Bo… 59 sekund zmieni twoje życie na zawsze

„59 sekund” Richarda Wisemana to pierwszy audiobook, który przesłuchałam w jeden dzień. To w ogóle pierwszy audiobook, który wysłuchałam w całości. Byłam bowiem przekonana, że książki tworzone są po to aby je czytać. „59 sekund” jednak nie znajdziecie na papierze, bo to dzieło w założeniu powstało aby być audiobookiem. Genialnym audiobookiem. Przeczytałam w swoim życiu mnóstwo poradników i ciężko było mi uwierzyć, że ten konkretny może jeszcze coś nowego dodać. Jak bardzo się myliłam, przekonałam się jak zaczęłam słuchać „59 sekund”. W audiobooku znajdziecie z pozoru małe triki, które sprawią, że zmienicie podejście do rozmowy o pracę, rachunków, wychowania i wreszcie do każdego nowego dnia. Książkę polecam posłuchać tutaj: AUDIOTEKA.


Bo… warto się bać

To film, który podesłała mi moja przyjaciółka Ewelina Krawczyk, kiedy straciłam pracę. Pamiętam, że zrobił na mnie takie wrażenie, że miałam ochotę spakować się i wyjechać natychmiast. I zrobiłam to niespełna rok później. Zaraz jednak po obejrzeniu filmu z wykładu Briana Tracy zdałam sobie sprawę, że brak pracy to najlepsze co mogło mnie teraz spotkać. Straciłam bowiem bezpieczeństwo, ale wyruszyłam w podróż po marzenia. Bo marzenia to zawsze ryzyko, nigdy bezpieczeństwo.


Bo… wytrwałość to największy współczynnik sukcesu

To mały wielki sukces moich przyjaciół „z podwórka”. Film Busters to niewielka firma, z którą miałam okazję się zaprzyjaźnić przy okazji realizacji jednego z krótkometrażowych filmów. W skład firmy wchodzą młodzi ludzie, których pasją jest tworzenie filmów. To małe studio produkcyjne z pełnym zapleczem i specjalistami. Cała prężnie działająca ekipa filmowa. Branża filmowa jest jednak bardzo zamknięta na małe firmy i umówmy się – bez braku znajomości, zaufania klienta i pieniędzy ciężko jest w ogóle przetrwać. O tym jednak ani przez chwilę nie pomyślał Paweł Son Ngo – właściciel Film Busters. Przeciwnie, swoją energią i pozytywnym nastawieniem zaraża wszystkich wokół. Ale Paweł z Film Busters ma jedną najważniejszą zaletę – wytrwałość. Bowiem nigdy się nie poddał, a nie zawsze było kolorowo. Dzielę się z Wami ogromnym sukcesem całej ekipy, którym jest wygranie konkursu 48hfp i reprezentacja Polski w międzynarodowym finale FILMAPALOOZA w USA, gdzie powalczą o pokaz filmu w Cannes. Więcej o firmie dowiecie się tutaj – FILM BUSTERS.


Fajnie, że jesteś ze mną w poniedziałek!

4 610 Wyświetleń
Follow:

KŁAM, OSZUKUJ, NIE MÓW PRAWDY!

Czas czytania: 5 minuty

„Kłamstwo jest grzechem, jeśli wyrządza zło, ale też może być czymś wartościowym, jeśli czyni dobro.” Tymi słowami Voltaire – francuski pisarz i filozof, żyjący w epoce oświecenia poddał wątpliwości powszechną opinie o kłamstwie. Do każdej jednak opinii powinniśmy podchodzić z dystansem i niekoniecznie brać ją dosłownie. Bo przecież bardzo łatwo jest wytłumaczyć sobie, że każde kłamstwo może w sposób pośredni lub bezpośredni przyczyniać się do szerokiego „czynienia dobra”. Bo czy tworzeniem dobra nie jest nie tworzenie krzywdy? Zatem, czy oszukiwanie dla braku zadawania bólu jest jeszcze wartościowe, czy już wyrządza zło? Na te pytania musimy sobie odpowiedzieć sami w zgodzie z własnym sumieniem. Ja natomiast chcę przekonać do kłamstwa, które sprowadza się tylko i wyłącznie do czynienia dobra.


CODZIENNE PLACEBO

medications-257359_1920

Mózg jest niesamowicie mądrym, choć skomplikowanym narządem. Od jego funkcjonowania zależy nie tylko nasze zdrowie, ale i wygląd, samopoczucie czy energia. Kiedy pracuje bez zastrzeżeń czujemy się dobrze, szybko chłoniemy wiedzę, jesteśmy bardziej spostrzegawczy i pewni siebie. Mózg nie tylko wysyła sygnały, ale odbiera je, przetwarza i klasyfikuje. Jest bowiem ściśle związany z psychiką, która pod wpływem naszych doświadczeń, gromadzi emocje, a następnie odpowiednio je klasyfikując wysyła bodźce do ciała, przez co powstają reakcje. W skrócie mózg, tak jak ciało odpoczywa, cieszy się, smuci, boi i starzeje. Budowa ludzkiego mózgu i nauka o psychice są z jednej strony bardzo głęboko rozwinięte (badania, literatura, eksperymenty), z drugiej zaś pozostają w wielu kwestiach nie odkrytą zagadką. Zdarzają się bowiem reakcje, których nie da się potwierdzić naukowo, wytłumaczyć czy zbadać. Jednym z takich zagadnień jest placebo.

Tylko kobiety i lekarze wiedzą, jak bardzo potrzebne i dobroczynne jest kłamstwo.

Placebo to w terminologii medycznej metoda, która ma na celu poprawić stan zdrowia pacjenta. Nie jest niczym innym jak małym kłamstwem, które działa cuda. Nie musimy jednak zachorować, aby na własnej skórze przekonać się jak to działa. Co byś powiedział na to, że jedno zdanie poprawia twój wygląd? W parę minut tracisz kilka zbędnych kilogramów? Nie mija moment, a ty stajesz się efektywniejszy w pracy? No tak, cuda nie istnieją – powiesz. Ja natomiast wierzę w cuda, ale jeszcze bardziej wierzę w sprawdzone metody. Dlatego znalazłam coś na wzór codziennego placebo.


PRZEKONAJ MNIE

273H

Zarówno czyny, jak i słowa oraz myśli mają niewyobrażalną moc sprawczą. Wszystkie działają w swoim tempie i z innym skutkiem, zazwyczaj zdecydowanie większym niż nam się wydaje. Mimo, że babcie powtarzały nam z uporem maniaka, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, i, że nikt nigdy nigdzie nie doszedł od samego gadania, to jest taki rodzaj chęci i słów, które są bardziej wartościowe od nieprzemyślanych czynów. Przede wszystkim musimy mieć świadomość, że wszystko co mówimy innym ludziom, wpływa na nich, pozostawia w nich ślad i to już od nas zależy czy motywuje, czy doprowadza do depresji. Nasze małe, z reguły nic nie znaczące, jak nam się wydaje słowa, przecież nie mogą mieć aż tak dużego wpływu na drugiego człowieka. A jednocześnie chcemy aby nas słuchano, chcemy być ważni, chwaleni i chcemy aby się z nami liczono. No to jak jest? Z jednej strony mam brać twoje słowa do siebie, a z drugiej nie przejmować się nimi?

Ludzie najczęściej okłamują sami siebie, innych okłamują raczej wyjątkowo.

Wróćmy na chwilę we wspomnieniach kilka/kilkanaście lat wstecz. Przypomnij sobie nauczycieli, którzy mówili ci: „Dobrze ci idzie, masz talent, świetnie liczysz” albo „genialnie tańczysz, jesteś najlepszy w kosza”. Czy pamiętasz ludzi dla których byłeś fajny, bo cenili twoją osobowość, poczucie humoru i uczciwość? Albo przypomnij sobie jak wyglądałeś, kiedy byłeś kochany? Czy twoje oczy były pełne blasku? Czy nie wyglądałeś wtedy wyjątkowo dobrze?

Życie ma sens tylko wtedy, kiedy czujemy się potrzebni i doceniani. Wtedy dostajemy prostą informacje zwrotną od świata: „jesteś fajny”. A skoro jestem fajny, to dobrze, że jestem. A skoro jestem, to chcę jeszcze bardziej być. Często sami nie potrafimy być wobec siebie sprawiedliwi, umiemy patrzeć krytycznie, widzimy w sobie wady, nie do końca czujemy się pewnie. Tą pewność mogą dać nam tylko inni ludzie, zwłaszcza tacy, którzy są dla nas ważni, cenimy ich, ale i ci obiektywni dobrzy nieznajomi. Jedno twoje „Pięknie wyglądasz” zmienia mój dzień na lepszy. A cud polega na tym, że patrzę w lustro i wyglądam pięknie. Włosy jakby pełne blasku, zęby jakby bielsze, cera jakby młodsza. Jak? Nie wiem. Ale zaczekaj, jeszcze jedno twoje „Ty to masz łeb 16 na 9. Wierzę, że będziesz robić najlepsze filmy w Polsce” i nagle mam jakoś więcej energii, jakoś więcej zapału, więcej chęci. Machina ruszyła. Uruchamia się produkcja ulepszania ludzi i sprawiania, że nagle mogą i chcą. Bo świadomość tego, że ktoś tak myśli automatycznie daje sygnał, że tak ma być, ba! tak będzie!


RECEPTA: SZCZĘŚCIE

beautiful-316287_1280

Zacznijmy zatem mówić do siebie dobrze i wprost. Mówmy dużo i bardzo. Bądźmy na „tak”, „nie” przemilczmy, nawet jeśli jest maleńkim kłamstwem.

Dasz radę!Nie masz szans!

To się uda!Nie warto!

Jesteś najlepszy!Jesteś taki jak inni.

Kto jak nie ty?Jest ogromna konkurencja.

Wierzę w ciebie!Są lepsi, marne szanse.

Masz talent!To nic nadzwyczajnego, wszyscy tak umieją.

Pięknie wyglądasz!Nie wyglądasz najlepiej!

Jesteś taki mądry!Ta wiedza do niczego ci się nie przyda.

Podziwiam cię!Masz szczęście, że ci się udało.

Ładnie ci jak się uśmiechasz!Czy ty nie masz szóstki? Strasznie to wygląda.

Dobrze ci w zielonym!Ten kolor do ciebie nie pasuje.

Świetna fryzura!Ścięłaś włosy? Okropnie wyglądasz.

Nie zapominajmy jednak, że w życiu najważniejsza powinna być prawda. I w tym wpisie nie namawiam do zmiany postrzegania tej jednej z najważniejszych cnót. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że czasem jedno twoje zdanie, nawet takie z którym nie do końca się zgadzasz – zbuduje innego człowieka. Bowiem powiedziane przez ciebie: „nie nauczyłeś się, więc nie zdasz”, przecież nie dostarczy więcej wiedzy, a może znacząco obniżyć poczucie pewności siebie. Ale już „wierzę, że dasz radę” może też nic nie zmieni, ale jeśli, to napewno doda skrzydeł. Tak po prostu bądźmy dla siebie wyrozumiali i fajni! Przecież zawsze fajnie jest być fajnym i fajnie otaczać się fajnymi ludźmi.

1 202 Wyświetleń
Follow:

Jak umiera człowiek?

Czas czytania: 7 minuty

Fundujemy sobie to codziennie. Boimy się umierać, ale sami skracamy sobie życie. Nie wyobrażamy sobie chorować, ale sami przyczyniamy się do rozwoju choroby. Biegniemy wciąż nie wiemy po co. Denerwujemy się rzeczami, na które nie mamy wpływu. A to wszystko dlatego, że nikt nie nauczył nas żyć tu i teraz oraz przyjmować tego, co daje nam los. Zawsze jest nam mało i zawsze obawiamy się straty, niepowodzenia, odrzucenia czy opinii innych. Życie w systemie wymaga od nas ciągłej uwagi, poświęcenia i energii. Kiedy jesteś ambitny, wciąż udowadniasz wszystkim wokół, że nie spieprzysz sprawy. Jak jesteś leniwy, wpadasz w pułapkę bezcelowości istnienia. A najwięcej jest tych, którzy w ogóle nie wiedzą czego chcą, narzekając na świat i ludzi nie mają pojęcia o tym, że niszczą swój układ immunologiczny. Zatrzymaj się na chwilę i uspokój, bo nie ma ludzi idealnych, a jak to mówi moja mama: niezastąpieni są na cmentarzach.

Jakiś miesiąc temu mój organizm zaczął krzyczeć: ej co ty robisz? ile chcesz tak pociągnąć? Pracowałam kilkanaście godzin dziennie, umysłowo i fizycznie. Bez jedzenia, bez snu, bez rozrywki, bez Boga i bez wytchnienia. Pragnęłam sobie i innym udowodnić, że jestem ambitna, że dam radę. Myślałam wtedy, że chociażbym miała paść z wyczerpania i stresu, to nikt nigdy nie powie, że byłam leniwa, niepracowita, nierzetelna i słaba. Tak chciałam aby mówili i myśleli o mnie na pogrzebie. Póki nie dotarłam do tego, że gówno mnie obchodzi, co ktoś będzie mówił na moim pogrzebie, skoro już mnie nie będzie.


NIE POZWÓL ZROBIĆ SOBIE KRZYWDY

Zrzut ekranu 2016-03-20 o 13.35.58

Uczą nas w szkołach kim był Mieszko I i jak wyciągać pierwiastki. Uczą nas tablicy Mendelejewa i jak korzystać z map. Wiemy czym jest zasada dynamiki i jak porozumieć się w obcym języku. To wszystko jest ważne i przydatne, ale brakuje miejsca i czasu w naszej edukacji na korzystanie z tych dobrodziejstw. Od najmłodszy lat bowiem uczymy się rywalizacji i stresu z nią związanego. Walczymy nie tylko z innymi, ale i ze sobą. Są nam stawiane wysokie poprzeczki i wiązane z nami wielkie plany. Nie wolno nam być słabym czy mniej zdolnym. Bo od razu słyszymy jak porównuje się nas do innych i zarzuca lenistwo. Bo skoro Basia, która chodzi z tobą do klasy może, to czemu ty nie. Moi rodzice mieli wobec mnie duże oczekiwania, w końcu jestem ich jedynym zdrowym dzieckiem. Takie zawsze miałam poczucie. Jednak moi rodzice dali mi również swobodę działania i ogromne wsparcie. Zawsze pozwalali mi popełniać błędy i uczyli wyciągać wnioski. O wszystkim ze mną rozmawiali, nic nie narzucając. W naszym domu żyje się zawsze tu i teraz, nigdy jutro i kiedyś. Pewnie to dlatego, że każdy dzień przynosił nam coś innego, bowiem autyzm będący w naszym domu nie pozwalał zaplanować kolejnego dnia – musieliśmy być przygotowani na wszystko. A to wszystko było zawsze chwilą i cieszeniem się nią w tym momencie. Choroba mojego brata zabrała naszej rodzinie bardzo dużo, ale myślę, że tak samo dużo nam dała. Najwięcej to, żeby nie przejmować się drobiazgami i, że z każdej sytuacji jest wyjście. Według mnie są dwa rodzaje stresu: mobilizujący i destrukcyjny.

Mobilizujący to taki napędzający do działania, dodający siły i otwierający umysł na zmiany. Destrukcyjny to ten, kiedy zamykamy się w sobie, nie potrafimy rozwiązać problemu i napędzamy się negatywnie. On powoduje spustoszenie w naszym organizmie, wyniszcza nas, choć w pierwszej chwili ani tego nie czujemy, ani nie dostrzegamy.


NAUCZ SIĘ ŻYĆ ZE STRESEM

photo-1439737567250-e9ea931e97a4

Dlatego, że nie istnieje życie bez stresu i tak, bo można się tego nauczyć, tak jak geometrii czy ortografii. Psycholodzy wyróżniają trzy typy ludzi, którzy się stresują. Grupa A i C nie radzi sobie ze stresem i doprowadza swój organizm do spustoszenia. Grupa B natomiast to ludzie, od których 'stresowania’ trzeba się nauczyć.

A – Wzór zachowania A to osoby skrajnie rywalizujące, walczące o osiągnięcia, tłumiące agresywne uczucia, pobudliwe, nadmiernie czujne, ciągle w pośpiechu, niecierpliwe, wybuchowe, z dużym napięciem twarzy, poczuciem presji czasu i nadmiernej odpowiedzialności. Ze stresem radzą sobie często poprzez używki. Ten wzór jest szczególnie związany z chorobą niedokrwienną serca.

B – ten typ to osoby najlepiej sobie radzące ze stresem. To ludzie, którzy potrafią wypoczywać, obniżać napięcie i we właściwym momencie zwolnić tempo życia. Dla tych osób sytuacje stresowe są mniej niebezpieczne niż dla typów A i C – dodaje psycholog.

C – Z kolei typ C jest bardziej narażony na nowotwory. – Wzór zachowania C charakteryzuje się konwencjonalnością, spokojem, bezradnością, skłonnością do depresji. Takie osoby mają tendencje do wypierania emocji na sytuacje stresowe, pesymistycznego stylu oceny i wyjaśniania zdarzeń. Często doświadczały sytuacji straty. Uczucia przygnębienia i bezradności negatywnie wpływają na układ odpornościowy, co skutkuje osłabieniem zwalczania komórek nowotworowych – tłumaczy Sandra Nowacka-Jaskólska.

źródło: WP ZDROWIE

A ty jakim typem jesteś?


ŻYCIE JEST NAJWAŻNIEJSZE

photo-1433878455169-4698e60005b1

Ze wszystkich sytuacji jest wyjście. Długi, rozstania, agresja, nie zdane egzaminy, utrata pracy, choroba czy śmierć najbliższych. Wszystkie te sytuacje powinniśmy traktować jako wyzwania, jako coś co miało się wydarzyć, jako zmianę na lepsze, jako kop do dalszego działania, jako jakiś komunikat od świata, który ma nas czegoś nauczyć. Nie ma, powtarzam, nie ma takich problemów, których nie da się rozwiązać. U mnie w domu, zawsze dużo mówi się o problemach, radzi się jak z nich wyjść, analizuje i rozkłada na czynniki pierwsze. Mam to ogromne szczęście, że mam wspierającą rodzinę, wielu ludzi nie ma, ale w życiu każdego z nas są osoby, które mamy blisko siebie. W końcu żyjemy w XXI wieku, mamy tysiące znajomych na facebooku, nie bójmy się prosić o pomoc, nie bójmy się wyrzucać z siebie tego, co w nas siedzi, nie bójmy się radzić, nie bójmy się pokazać słabości. Jestem przekonana, że znajomy znajomego kiedyś miał taki problem i jest w stanie doradzić nam co zrobić. Nie bójmy się krzyczeć do wszystkich: jestem w kropce i nie wiem jak z niej wyjść! Bo odkąd pierwszy człowiek postawił nogę na ziemi minęło sporo czasu i uwierz mi nie ma wyjątkowych sytuacji czy problemów, które nie spotkały innego człowieka. Wszyscy coś tracimy, coś zawalamy, popełniamy błędy, wychodzimy na głupców i w pewnym momencie życia nie wiemy jak sobie z tym wszystkim poradzić. Po to są inni ludzie w naszym życiu aby wesprzeć, wskazać drogę i pomóc poukładać wszystko od nowa. Nie chowajmy w sobie problemów, nie chomikujmy stresu, nie uciekajmy od trudnych sytuacji – po prostu mówmy o tym.


SIŁA SPOKOJU

photo-1421986527537-888d998adb74

Są jednak takie ciosy, które wymierza nam los, kiedy przestajemy myśleć racjonalnie, wpadamy w panikę nie widząc światełka w tunelu. Sama mam wiele takich sytuacji, mniejszych, większych. Zaczynam szybciej oddychać, panikuje i jestem przekonana, że świat legł w gruzach. Mniejsze to takie, kiedy w pracy lub w życiu zdarzy mi się czegoś nie dopilnować, coś nie pójdzie po mojej myśli, czegoś nie umiem, na coś jestem za słaba. Większe to te kiedy dowiaduje się, że ktoś znajomy zmarł, zachorował albo mój brat jest w takim stanie, że nikt nie ma możliwości mu pomóc. Wtedy tracę nad sobą panowanie, jednak jakiś czas temu znalazłam na to rozwiązanie, którym się z Wami dzielę. Mianowicie niebieska bransoletka na mojej prawej dłoni.

IMG_2497

Kiedy pojawia się w moim życiu sytuacja stresowa ten cienki rzemyk przypomina mi o tym, żebym wzięła cztery oddechy, powiedziała do siebie 'spokojnie’ i jeszcze raz przemyślała sprawę. Daje mi ona wielkie poczucie bezpieczeństwa, życia tu i teraz, przyjmowania tego co mnie spotyka i przypomina o tym, że jeśli nie mam na coś wpływu nie mogę się tym przejmować. Możesz ją kupić, zrobić samemu (jak ja), albo poprosić mnie o taką samą – chętnie dam w prezencie 🙂


Zawsze jest moment, w którym możesz coś zmienić, ulepszyć swoje życie, pomóc innym. Zrób to jednak teraz. Bo jak nie teraz, to kiedy?

PS: zrobiłam tatuaż symbolizujący mój sposób życia, czyli wszystko, co dajesz innym wraca. Jak wam się podoba?

IMG_2500

1 292 Wyświetleń
Follow:

Chemia.

Czas czytania: 5 minuty

Czemu z jednymi ludźmi mamy dobre relacje i w ciągu paru minut łapiemy kontakt, a z innymi mimo najszczerszych chęci nie jesteśmy w stanie się porozumieć? Chemia między ludźmi to coś, co działa pomimo zainteresowań, doświadczenia i chęci. Na nic starania, gimnastyka i dobre nastawienie, kiedy w powietrzu nie ma substancji, która wytwarza nić łączącą dwojga ludzi. Nić ta bowiem buduje niewyobrażalne i mocne mosty. Sprawia, że nie tylko chcemy przebywać w obecności tych osób, pragniemy im pomagać, ponadto częściej przymykamy oko na błędy. Czy chemia naprawdę istnieje? Okazuje się, że tak. holenderscy naukowcy przeprowadzili badania potwierdzające to, że możemy przekazywać sobie informacje za pośrednictwem sygnałów chemicznych wydzielanych przez komórki ciała. Jak jednak radzić sobie w sytuacjach, kiedy jesteśmy zmuszeni do współpracy i przebywania z ludźmi, z którymi czujemy, że nic nas kompletnie nie łączy?

Po pierwsze musisz wiedzieć, że nie masz obowiązku lubić wszystkich. I nie możesz winić się za to, że pewnych ludzi nie akceptujesz.

Po drugie zaobserwuj jak inni sobie z nimi radzą. Podpytaj jakie mają sposoby na nawiązanie porozumienia. W życiu i w pracy musisz być elastyczny i nauczyć się przynajmniej w minimalnym stopniu dopasować do innych, zwłaszcza jak jesteś od nich zależny.

Po trzecie zadaj sobie pytanie dlaczego tych akurat ludzi nie lubisz. Co sprawia, że cię denerwują. Może spróbuj poszukać w nich mocnych stron. Dla przykładu: on jest nerwowy ale sumienny, ona jest nieuczciwa ale punktualna, on jest niesłowny ale życzliwy. Zawsze możesz wtedy porozmawiać z kimś w cztery oczy, mówiąc co ci przeszkadza, a za co tego kogoś cenisz. Poszukaj dobrych cech, będzie ci łatwiej zaakceptować sytuacje, w której się znalazłeś.


Zima

candle-1042087_1280

Poczucie chłodu i obojętności to jedne z uczuć określających zimne relacje. Przy pierwszym uścisku dłoni wiemy, że się nie polubimy i nigdy z własnej nieprzymuszonej woli nie pójdziemy na kawę. Nigdy też nie zwierzymy się sobie, nigdy sobie nie zaufamy i nigdy nasze dzieci nie będą bawić się wspólnie na placu zabaw. Nie mamy wspólnych tematów do rozmów, nie lubimy własnej obecności, najchętniej wycofalibyśmy się z dalszej znajomości. Zima jest wtedy, gdy jedna ze stron zamyka się w szklanej kuli nie dopuszczając do siebie drugiej. To poczucie towarzyszy nam od wczesnoszkolnych lat, mimo, że nic jeszcze o sobie nie wiemy łączymy się w grupki osób z którymi spędzimy dzieciństwo. Już wtedy przed jednymi otwieramy szeroko drzwi drugim zamykając je przed nosem. Z dzieciństwa zostaje nam jeszcze jedna wstrętna przypadłość, jesteśmy bowiem w stanie uprzykrzyć życie innym bez myślenia o konsekwencjach. O ile w dzieciństwie dużo można wybaczyć, o tyle w życiu dorosłym powinniśmy jednak czasem pomyśleć. Ustaliliśmy już, że między nami zima. Na żadne ocieplenie stosunków nie ma szans. Jednak musimy wspólnie żyć, pracować, przebywać. Zacznijmy od tego, żeby nie wchodzić sobie w drogę, skoro nie interesuje nas druga osoba nie wchodźmy z butami w jej życie. Nie komentujmy jej wyglądu, zachowania ani tym bardziej podejścia do świata. Rozmawiajmy rzeczowo i na temat. Słuchajmy i dopuszczajmy rozwiązania, odrzucając nasze nastawienie. Oceniajmy racjonalnie. Jeżeli ktoś nas nie słucha i nie dopuszcza do siebie naszych argumentów róbmy swoje najlepiej jak potrafimy.

Jesień

person-1037478_1280

Wiatr, deszcz i mrok. Nikt nie lubi, kiedy za oknem jest szaro i brzydko. Stajemy się kapryśni i wyczuleni na szczegóły. Złośliwi i drobiazgowi. Więcej rzeczy nas denerwuje, w dodatku mamy swoje humory. A te odbijają się na innych. Nasz margines cierpliwości jest bardzo zawężony. Nawet ci, którzy chcą się wtedy zaprzyjaźnić są dla nas mniej atrakcyjni. Jesień to ludzie zupełnie nam obojętni. Ani ich nie darzymy sympatią, ani ich właściwie nie nie lubimy. Są w naszym życiu nijacy. Czasem zamienimy parę słów z czystej uprzejmości. Niekiedy uśmiechamy się do siebie, a niekiedy na siebie warczymy. Niby się akceptujemy, niby nie mamy sobie nic do zarzucenia a jednak o przyjaźni nie myśli żadna ze stron. Czasem jednak wystarczy jeden moment, jeden ruch, jedno słowo aby otworzyć się na siebie. Nie zamykajmy więc tej furtki, nie wiadomo bowiem czy właśnie jesień nie przyniesie uśmiechu, radości i zaufania.

Wiosna

couple-1149645_1280

Słońce, radość, kwiaty. Wiosna to ludzie, którzy witają nas z uśmiechem i chcą dla nas dobrze, jednak sprawiają wrażenie takich, z którymi trzeba zjeść kilo soli aby się zaprzyjaźnić. Lubię tych ludzi, bo mają dobrą energię, wydają się nie mieć kompleksów, są pogodzeni sami ze sobą. Ich towarzystwo sprawia, że czujemy się dobrze, że pragniemy więcej. Mimo, że może nie spędzamy ze sobą każdej wolnej minuty i nie zawsze ich rozumiemy to czujemy jakąś chęć bliskości. A czasem wystarczy tylko moment do ciepłego lata.

Lato

youth-570881_1280

Kto z nas nie lubi, gdy jest ciepło? Kiedy świeci słońce, dzień jest dłuższy mamy wrażenie, że możemy więcej. Lato to ludzie, którzy są z nami nawet, gdy pada deszcz. To ci, którzy nie zapominają o nas bez względu na zajętości. To ludzie z którymi mamy świetne burze mózgów i wielką energię zarówno do małych czynności codziennych, jak i do zmiany świata. Z nimi możemy przebywać 24h na dobę i nigdy się nie nudzimy. To wymarzeni współpracownicy, przyjaciele i wybrańcy życia. Jeśli mowa o chemii, to w tym przypadku jest natłok pozytywnych substancji, które w połączeniu ze sobą nadają wielką radość i cel naszemu życiu.


Nie do końca mamy wpływ na to z jakimi ludźmi musimy przebywać, ale to tylko my decydujemy do którego worka ich wrzucimy. Warto pamiętać jednak o tym aby wszystkich traktować tak, jakbyśmy sami chcieli być traktowani. Nawet wtedy, kiedy ludzie ci rzucają nam kłody pod nogi, bo wszystko, ale to wszystko do nas wraca.

 

20 842 Wyświetleń
Follow: