MOŻESZ TO ZMIENIĆ. KAMPANIA SPOŁECZNA, KTÓRA PRZENOSI GÓRY. WYWIAD.

Czas czytania: 8 minuty

Od złej decyzji gorszy jest tylko brak decyzji. Tak samo jest z reakcją. Możemy udawać, że wiele rzeczy dziejących się wokół nie dotyczy nas. Głód, przemoc, choroby, bieda. Chcemy być jak najdalej tych problemów, nie chcemy o nich myśleć, ani znaleźć się w sytuacjach, które są dla nas niekomfortowe i wymagają szybkiego działania. Paraliżujący strach często powoduje, że przestajemy trzeźwo myśleć, adrenalina jednak dodaje odwagi i energii. Dlatego warto sobie teraz wszystko poukładać, żeby w sytuacji trudnej w miarę możliwości postępować zgodnie ze schematem. O czym mowa?


Po prostu to zmień, skoro…

Zrzut ekranu 2016-01-23 o 20.25.51

„Możesz to zmienić” to tytuł kampanii społecznej, której celem jest zachęcenie mieszkańców dużych miast do reagowania w sytuacji, gdy są oni świadkami napadu lub gwałtu. Brutalne napaści zdarzają się nie tylko w ciemnych zaułkach, bramach i dzielnicach o nie najlepszej reputacji. Coraz częściej dochodzi do nich w centrum Warszawy, w miejscach dobrze oświetlonych i w obecności przechodniów. Ci mimowolni świadkowie widząc napad, powinni zareagować, pomóc ofierze. Jednak często przechodzą obojętnie. Nie robią nic. Pomimo płaczu, krzyku, czy wyraźnego wołania o pomoc. Tu rodzi się problem, ponieważ powstaje zjawisko przyzwolenia społecznego, które ułatwia napastnikom atakowanie kolejnych ofiar.

Akcja przykuła moją uwagę już w trakcie jej powstawania. Wtedy korespondowałam z Pawłem Dąbrowa – ambitnym, twórczym i pełnym energii oraz zaangażowania młodym chłopakiem. Od początku postanowiłam zaangażować się w akcję ponieważ osobiście doświadczyłam sytuacji przemocy w miejscu publicznym. Było lato 2015. W Warszawie przy brzegu Wisły, powstają knajpy na piasku. Pewnej soboty poszłyśmy z przyjaciółką na drinka. Była 3 w nocy, przy plaży tłum ludzi, nagle grupa młodych mężczyzn zaczęła rozbierać i bić jednego chłopaka. Serce dawno mi tak nie biło, ale wstałam z leżaka i podbiegłam aby mu pomóc. Wraz ze mną podbiegli ochroniarze, grupa się rozproszyła, przyjechała policja. Nikt jednak poza nami nie zareagował. Nikt. Zabiliby chłopaka na naszych oczach, ale każdy bał się o siebie. To jest egoizm, choć nazywamy go zdrowym rozsądkiem. Takie usprawiedliwienie braku działania. A zaatakowana mogłam być zarówno ja, jak i Ty.

Gdy po tej sytuacji opowiadałam historię znajomym reagowali różnie. Większość jednak uznała, że niepotrzebnie narażałam swoje życie, bo przecież gdyby ktoś miał nóż, jeszcze mi by się dostało. Lepiej się nie wtrącać w jakieś porachunki. To nie moja sprawa. Rzeczywiście łatwiej i bezpieczniej jest udawać, że się nie widzi. Ale wtedy nie oczekujmy, że ktoś nas zauważy. W życiu, w pracy, w miłości, gdziekolwiek.

Na szczęście jest wielu ludzi takich jak Paweł i Ania, którzy swoją energią i poświęceniem uświadamiają, że warto reagować, warto walczyć, warto widzieć.


Wywiad

bag-and-hands

Każdy z nas może przyłączyć się do kampanii, jak i dlaczego? Dowiecie się z mojego wywiadu z Pawłem Dąbrowa oraz Anią Bielecką ambasadorami i pomysłodawcami kampanii społecznej „Możesz to zmienić”

Katarzyna Stefańska: Kim jesteście? Czym się zajmujecie? 

Anna Bielecka: Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Łódzkiej Szkoły Filmowej. Dziennikarka, filmowiec oraz społecznik. Urzeczona Nowym Jorkiem, ale zakorzeniona w Warszawie. Swoją przygodę z mediami rozpoczęła już w trakcie studiów. Tworzyła programy emitowane w TVP, TVN Style oraz Polsacie.

Paweł Dąbrowa: Jestem młodym przedsiębiorcą i jeszcze ostatni rok studentem. Prowadzę agencje zajmującą się marketingiem internetowym oraz prowadzeniem kampanii PR (www.marketingbezposredni.com). Studiuje w Szkole Głównej Handlowej na kierunku zarządzanie i marketing.

Zrzut ekranu 2016-01-23 o 21.20.50

źródło: Facebook „Możesz to zmienić”

KS: Czy zawsze byłeś/aś zaangażowany/a w akcje społeczne?

AB: Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam angażować się społecznie. Bliski był mi drugi człowiek, jego problemy.Wiele radości sprawia mi pomaganie innym, dlatego też chętnie biorę udział w różnych akcjach społecznych.

PD: Ciężko mi powiedzieć czy zawsze. Na pewno lubię się angażować społecznie i robię to od wielu lat. Od 6 klasy czyli już ponad 12-lat jestem harcerzem, Skautem Europy gdzie zajmuję się wychowywaniem młodych. Akcje społeczne są mi o tyle bliskie, bo sam wiele z nich zrobiłem na studiach co na pewno w połączeniu z tym, że prowadzę agencję marketingową pomogło nam w przeprowadzeniu kampanii.

KS: Skąd pomysł na kampanie? Jak to się zaczęło?

PD: Historia jest niezwykła, bo napisało ją „samo życie”. Kilka miesięcy temu uratowałem dziewczynę przed gwałtem w samym centrum Warszawy. Mimo, że scenę tę widziało kilkanaście osób jako jedyny zareagowałem. To skłoniło mnie do zainicjowania tej kampanii. W skrócie zebrałem moich znajomych i razem z nimi przeprowadziliśmy kampanię społeczną. Ze względu na doświadczenie zawodowe posiadałem wiedzę na temat kampanii PR i marketingowych. Natomiast Ania Bielecka, z którą stworzyłem kampanię jest dziennikarką,medioznawcą oraz filmowcem. Oprócz nas w realizację kampanii zaangażowanych było wiele osób.

KS: Do kogo skierowana jest kampania?

AB: Kampania skierowana jest do młodych mieszkańców dużych miast, którzy stanowią grupę najbardziej narażoną na przemoc w miejscach publicznych. W kampanii zachęcamy do reagowania w sytuacji, gdy są oni świadkami napadu lub gwałtu. Brutalne napaści zdarzają się nie tylko w ciemnych zaułkach, bramach i dzielnicach o nie najlepszej reputacji. Coraz częściej dochodzi do nich w centrach miast, w miejscach dobrze oświetlonych i w obecności przechodniów. Ci mimowolni świadkowie widząc napad, powinni zareagować, pomóc ofierze. Jednak często przechodzą obojętnie. Nie robią nic. Pomimo płaczu, krzyku, czy wyraźnego wołania o pomoc.

Zrzut ekranu 2016-01-23 o 21.33.59

źródło: Facebook „Możesz to zmienić”

KS: Czy akcja skierowana jest tylko do obywateli Polski? Czy na przestrzeni wydarzeń dotyczących uchodźców w obozach niemieckich, którzy jak się okazuje molestowali kobiety masz plany dotrzeć również do zagranicznego odbiorcy?

PD: Przy konstruowaniu kampanii mieliśmy zagranicznego partnera, którym była włoska organizacja „Identities”. Spodobało im się nasze przesłanie i szerowali je we Włoszech, jeżdżąc po szkołach i pokazując nasz film. Jeśli chodzi o inne metody dotarcia do zagranicznego odbiorcy to nie podejmowaliśmy takich prób. Odzew w Polsce był tak duży, że ciężko było nam się wyrobić z jej obsługą tutaj. Nasza kampania dotarła do blisko 10 mln odbiorców w całej Polsce. Głównie dzięki działaniom PR, e-PR, marketingowi wirusowemu, mediom społecznościowym, kampaniom blogerskim, konferencjom prasowym czy spotom w komunikacjach miejskich dwunastu miast wojewódzkich. Nieocenione było także wsparcie różnego rodzaju instytucji, urzędów miast, firm komercyjnych i pomocy ambasadorów akcji. Dosyć często jesteśmy nadal zapraszani z Anią do mediów, więc być może wkrótce także w kontekście wydarzeń dotyczących uchodźców będziemy opowiadali o naszym przesłaniu.

KS: W jaki sposób udało Ci się zaangażować tak wiele osób? Znanych twarzy?

AB: Każdej osobie, którą zapraszaliśmy do współpracy opowiadaliśmy o źródłach powstania kampanii, o potrzebie zauważenia problemu niereagowania na przemoc w miejscach publicznych oraz zasadności stworzenia kampanii społecznej na ten temat. Warto dodać, że do tej pory żadna polska kampania społeczna nie poruszała  tego problemu. Cala kampania była oddolną inicjatywą moją i Pawła w którą zaangażowało się wielu naszych znajomych. Kampanię realizowaliśmy na zasadzie pro publico bono. Myślę, że te wszystkie elementy przyczyniały się do aktywnego włączania się w nasze działania. Pomagało nam wiele osób, m.in. przy tworzeniu spotu filmowego, strony www, grafiki, promocji etc. Ambasadorami akcji zostało wiele wyjątkowych osobowości ze świata kultury i sztuki. Wspierali nas: Mela Koteluk, Urszula Dudziak, Marika, Filip Bobek, Józef Pawłowski, Anna Karczmarczyk, Klaudia Halejcio, Olga Kalicka, Lilu, Liber, Sound’N’Grace a także Miss Polski 2014 Ewa Mielnicka.

KS: Akcja już trwa. Co udało się dzięki niej osiągnąć?

AB: Pragnęliśmy uwrażliwić ludzi na krzywdę, która dzieje się tuż obok, którą każdy z nas mógłby przerwać, pomagając. To jest możliwe. Są różne sposoby. Zawsze można pomóc. Chcieliśmy pokazać, że dobro człowieka nie powinno być nam obojętne i mamy nadzieję, że kampania przyczyni się choćby w niewielkim stopniu do zmiany świadomości społecznej. Im więcej będzie reakcji na przemoc, tym mniej napaści, ponieważ napastnicy nie będą mogli czuć się bezkarni. Dobro będzie podwojone. Bardzo na to liczymy. Na ten moment szacujemy, że udało nam się dotrzeć z kampanią do blisko 10 mln osób.

KS: Jakie są dalsze plany rozwoju kampanii?

PD: Kampanię realizowaliśmy przez okres wakacji. Główny cel naszej kampanii, którym było nagłośnienie problemu i dotarcie do naszych odbiorców z przekazem zrealizowaliśmy właśnie w tym okresie. Obecnie wiele miast, instytucji zaprasza nas do przeprowadzenia warsztatów, na których opowiadamy jak tworzyć kampanie społeczne oraz o tym co należy robić, jak reagować gdy widzimy przemoc w miejscach publicznych. Z jednej strony namawiamy do aktywności społecznej pokazując jak tworzyć akcje o których słyszy cała Polska, a z drugiej pogłębiamy poruszaną przez naszą kampanię tematykę edukując osobiście na różnego typu spotkaniach.

Zrzut ekranu 2016-01-23 o 21.33.33źródło: Facebook „Możesz to zmienić”

KS: Czy zauważyłeś/aś jakieś zmiany poprzez uświadamianie innych? Czy dostajesz jakieś sygnały/reakcje dotyczące akcji?

AB: Dostajemy mnóstwo wiadomości oraz maili z całej Polski, w których ludzie opisują swoje doświadczenia związane z przemocą w miejscach publicznych. Jest to dla nas bardzo budujące, że wspierają naszą kampanię. Dzięki dużemu zasięgowi kampanii wiele osób mogło usłyszeć o problemie i zastanowić się co powinni zrobić gdyby stali się świadkami napaści. Taka refleksja jest dla nas bardzo cenna i mamy nadzieję, że przyczyni się do częstszego reagowania na przemoc.

KS: Jakie są Twoje plany na przyszłość? Czy masz zamiar angażować się w podobne akcje społeczne?

AB: Przygotowujemy się obecnie do drugiego etapu kampanii związanego z edukacją. Na razie nie możemy opowiedzieć o szczegółach. Jednak gdy już wszystko nabierze odpowiednich rozmiarów, napiszemy o tym na naszej stronie i profilu na facebooku @mozesztozmienic. Zachęcamy do śledzenia naszych kanałów :)

KS: Co moi czytelnicy mogą zrobić aby wesprzeć kampanię „Możesz to zmienić”?

Paweł Dąbrowa: Mamy nadzieję, że temat zainteresował Twoich czytelników. Jeśli chcieliby go pogłębić lub widzą miejsca, w których warto rozszerzyć oddziaływanie kampanii to zawsze mogą nas zaprosić. Wiele osób tak robi i zaprasza nas do mediów, czy na różnego rodzaju konferencje. Kontakty do nas znajdziecie na stronie internetowej naszej Fundacji „Możesz to zmienić” – www.mozesztozmienic.pl/fundacja/ Zachęcamy Was także do tworzenia kampanii społecznych, które zmienią Wasz świat na lepszy. Wiele jest rzeczy, które moglibyśmy Wam zdradzić czy podzielić się nimi, dlatego jeśli chce ktoś z Was stworzyć kampanię społeczną i potrzebuje wsparcia na pewno chętnie Wam doradzimy. My przed startem otrzymaliśmy wsparcie od wielu osób, wiele też dowiedzieliśmy się i nauczyliśmy dlatego zdarza się, że jesteśmy zapraszani do mediów abyśmy opowiedzieli o kampaniach społecznych i ich tworzeniu. Jeśli potrzebujecie porady to śmiało piszcie do nas.


Świat zmienia się wtedy, kiedy my go zmieniamy. Wystarczy uświadomić sobie, że możemy i potrafimy.

 

1 137 Wyświetleń
Follow:

Książki jakie czytam

Czas czytania: 10 minuty

Cytat w tytule to słowa Umberto Eco – włoskiego filozofa i pisarza, użyłam ich bo się z nimi zgadzam, choć ja dodatkowo mam wrażenie, że czytając równocześnie żyje się w dwóch światach. Jeden to ten realny, drugi to ten zbudowany przez wyobraźnie przy okazji czytania. W 2015 roku przeczytałam 11 książek i jest mi wstyd. Porównując moje czytanie z oglądaniem filmów ta ilość nie jest ani zawrotna, ani przyprawiająca o dumę. Dlatego w 2016 roku mam w planach przeczytać 24 książki. Dziś jednak chcę podzielić się opinią o książkach, które przeczytałam, może Was zainspiruje do przeczytania którejś pozycji.


Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.38.00nigdy-nie-jedz-sam-czyli-sekrety-sukcesow-w-biznesie-b-iext3790500„Nigdy nie jedz sam” Keith Ferrazzi

To książka, którą dostałam od przyjaciółki z liceum Madzi Olesiak. Najpierw mi ją poleciła, później okazało się, że książka w polskim tłumaczeniu jest wprost nieosiągalna. Dlatego Magda poruszyła niebo i ziemię, tak książka znalazła się w moich rękach. To dzieło nie tylko dla ludzi prowadzących lub pracujących w biznesie, ale książka dla każdego, kto chcę osiągnąć sukces. Sukces zarówno w pracy, jak i w kontaktach z ludźmi w codziennym życiu. Autor książki jest jednym z tych, który zaczynając od chłopca noszącego kije golfowe, swoją ciężką pracą i innowacyjnym podejściem do życia uzyskał nie tylko pozycje i ogromne pieniądze, ale szczęśliwe życie wśród przyjaciół. Keith nigdy nie zapominał o pokorze i zawsze pamiętał o ludziach, których poznawał na każdym stopniu kariery. To on uświadomił mi, że o tym jak jesteś wielki decyduje Twoje podejście do ludzi, którzy nic Ci nie mogą zagwarantować, załatwić i dać. Ta książka pokazała mi również jak ważne jest poznawanie ze sobą znajomych z różnych kręgów zainteresowań. I wreszcie, obalił tezę mamy, że nie należy rozmawiać przy jedzeniu. Jeśli masz zamiar odnieść sukces w swoim życiu, a nie wiesz jak, ta książka jest dla Ciebie.

IMG_1879Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.41.28

pollywood-jak-stworzylismy-hollywood-b-iext6167901„Pollywood” Andrzej Krakowski

Tę książkę dostałam na urodziny od Pawła Ngo – cóż innego mogłam dostać od filmowca, który tak dobrze mnie zna? „Pollywood” czytałam bardzo długo, bo kilka miesięcy. To nie jest książka z tych, które pochłania się jednym tchem. Trzeba się przy niej skupić, zwłaszcza jeżeli chce się coś z niej wyciągnąć dla siebie. Na pierwszej stronie Paweł napisał: „Dołóż swoje do Pollywood!” on wie, choć tą książką chciał mi dać do myślenia jak długa droga jeszcze przede mną. Książka dała mi niezwykłą wiedzę z zakresu filmu, o której ani nie uczyłam się na studiach, ani się o tym nie mówi. Mianowicie dowiedziałam się z niej, że kinematograf wynalazł Polak. Pierwsze kina zakładał Polak. Hollywood było od samego początku wypełnione zdolnymi, ambitnymi a przede wszystkim sprytnymi Polakami. Ich drogi jednak były bardzo wyboiste i pełne kłód. Byli oni niezwykłymi oszustami i bardzo często szli po trupach do celu. Niektórzy jednak uczciwie dochodzili do swojego. Każdy natomiast musiał zapłacić cenę, za miejsce w „bagienku” zwanym Hollywood. Jeśli jesteście pasjonatami kina, choć w minimalnym stopniu, to warto przeczytać to książkę.

IMG_1881Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.42.26

Lumet_Praca nad filmem min.[1]„Praca nad filmem” Sidney Lumet

A tą książkę, jako jedną z niewielu w tym roku kupiłam sama. To biblia praktyków filmowych. Zabawna, autentyczna i uniwersalna, choć przedstawiająca pracę w amerykańskich warunkach. „Dwunastu gniewnych ludzi”, „Stracone lata”, „Werdykt” to tylko niektóre filmy Lumeta, które za kunszt i niezwykły zmysł reżyserski doceniane są na całym świecie. Książkę czyta się jednym tchem i w jeden wieczór (no może dwa). Z tej książki dowiesz się jak wygląda praca na planie, czym reżyser kieruje się przy wyborze scenariusza i doborze aktorów, jak wreszcie co czuje po premierze.

IMG_1885Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.42.33

ChomikImage.aspx„Autobiografia: Krzysztof Kieślowski

To książka, która znów jak filmy towarzyszyła mi w związku z pisaniem pracy. „Autobiografia” to wywiad rzeka z reżyserem, ale i człowiekiem często nie sprawiedliwie ocenianym. Dowiesz się z niej jak wyglądało dzieciństwo wybitnego reżysera. Ile razy startował do Łódzkiej Szkoły Filmowej i jak bardzo nie chciał się tam dostać. Jakie filmy oglądał, z kim bawił się na podwórku i co dali mu rodzice. Jak zawsze walczył o swoje i jaką cenę zapłacił za spełnienie marzeń. To książka o trudzie życia i o tym jak poświęcenie dla pasji może fizycznie zniszczyć.

IMG_1887Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.42.40

miliarderzy-z-przypadku-b-iext3796893„Miliarderzy z przypadku” Bez Mezric

Na podstawie tej książki powstał film „The Social Network” reż. David Fincher i jestem z siebie dumna, bo najpierw przeczytałam książkę, a później obejrzałam film. Książka jednak wpadła mi w ręce przypadkowo, w trakcie wypadu nad morze kupiłam ją na straganie za 1 zł. Interes życia. Książka to taki amerykański sen. Chłopcy, college i dziewczyny. I wszystko od tych dziewczyn się zaczęło, bo okazuje się, że to był główny powód powstania Facebooka. Książka trzyma w napięciu i uświadamia jak od prostych pomysłów rzucanych lekko na spotkaniach towarzyskich powstaje wielki podstępny plan zdobycia sławy, pieniędzy i kariery. Pikanterii dodaje fakt, że mimo iż książka oparta jest na faktach, główny bohater Mark Zuckerberg nigdy nie potwierdził ani nie zaprzeczył pojawiających się w niej informacji.

IMG_1890Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.42.46

full_siodemka_szczerka_okladka_770„Siódemka” Ziemowit Szczerek

To książka, którą kupiła mi mama. Od razu polubiłam styl i dowcip Ziemowita. „Siódemka” to książka o Polsce i Polakach. Wszystko zaczyna się na tytułowej siódemce czyli królowej polskich dróg. Główny bohater łapie stopa i wtedy zaczyna się zabawa. Książka jest pełna dystansu i obnaża nasze kulturowe wady. Autor często w inteligentny sposób kpi z nas. Kim jesteśmy jako naród? Dlaczego ciągle popełniamy te same błędy? I wreszcie jak często nie potrafimy podejść do siebie z dystansem. Lektura obowiązkowa dla każdego.

IMG_1893Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.42.52

66f10cb3-75f6-4f8a-aad2-2397e092e556_470x„Inne stany” Tomasz Zalewsk

Amerykański styl bycia, amerykańska wyjątkowość, amerykański sen. Co sprawia, że marzymy o tym, by się tam znaleźć i czemu jesteśmy przekonani, że to właśnie tam podbija się świat? Z Ameryką jest tak, że coś tam o niej wiemy, a w momencie, kiedy się tam znajdujemy okazuje się, że nie wiedzieliśmy nic. To osobiste spostrzeżenia moich znajomych, sama wypowiem się jak tam dotrę, póki co pozostaje mi książka. Tomasz Zalewski w sposób interesujący próbuje uświadomić nam jak bardzo różnimy się od Amerykanów. Pokazuje nam ich specyficzne podejście do religii, sportu czy seksu. Z książki dowiemy się również, jak wielkie różnice obowiązują między stanami i jakich ludzi w nich spotkamy. I przede wszystkim, że Ameryka to kraj absurdów.

IMG_1895Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.42.57

Dipa_Ma„Dipa ma – życie i dziedzictwo buddyjskiej mistrzyni” Ammy Schmid

Tą ksiażke pożyczyłam tacie. Ja czytałam ją jakiś miesiąc, tata pochłonął w jeden wieczór. Ale tata jest wyjadaczem jeśli chodzi o książki, obiecuje sobie, że kiedyś dojdę do takiej wprawy jak on. Książkę poleciła mi moja nauczycielka medytacji. Bardzo ciężko ja było dostać. Autorka książki przedstawia nam kobietę niezwykłą. W naszej kulturze nie mamy prawa o niej słyszeć, a szkoda. Dipa Ma to mistrzyni medytacji, która przeszła w życiu bardzo trudną drogę. Przez pierwszą część życia była niezwykle zagubiona, a przez kolejną pokazywała innym jak się odnaleźć. Ludzie, którzy mieli szczęście ja poznać, zmieniali się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To książka, która pokazuje jak odnaleźć spokój w życiu, jak ważni są ludzie wokół i jak przenosić się w czasie siedząc w domu. Ta książka nie jest skierowana tylko i wyłącznie do grona osób, które praktykują buddyzm, czy medytacje, lecz także do każdego, kto jest otwarty i nie boi się wejrzenia we własny umysł i serce.Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.43.04

meryl-streep-o-sobie-b-iext29228394„Meryl Streep. O sobie” Grobel Lawrenc

To książka, którą dostałam od An. z Filmowego Kota, bo ona wie, że po pierwsze uwielbiam Meryl Streep, a po drugie często słyszę, że jestem do niej podobna. Przez całą lekturę uśmiech nie znikał mi z twarzy. Meryl wcale nie zabiega o to by ją lubiano, nigdy nie dążyła do sławy i pieniędzy, zawsze najważniejsza była dla niej rodzina. Wielka aktorka, niesamowita kobieta, opiekuńcza żona i matka. Taka jest Meryl Streep. Lubię ją jeszcze za to, że w tej książce często gra facetom na nosie, pokazując jak długo musiała walczyć o pozycje kobiety w przemyśle filmowym.

IMG_1897Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.48.01

cokolwiek-myslisz-pomysl-odwrotnie-b-iext3153586„Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie” Paul Arde

To książka, którą czytałam w wersji elektronicznej na tablecie. Przyznam się, że nienawidzę tak czytać książek, ale tą „dostałam” od znajomego z tekstem „Kaśka to o Tobie!”. To, coś na kształt poradnika „Możesz wszystko”, ale napisane i zilustrowane z wielkim dystansem i dowcipem. Paul Arden chciał pokazać bez zbędnego nadęcia, że jeśli coś w Twoim życiu nie idzie tak jak powinno, to zrób to na odwrót. Pozytywna, zabawna, lekka. Na jeden zimowy wieczór przy -15 i herbacie z prądem.

Zrzut ekranu 2016-01-02 o 12.26.20Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48Zrzut ekranu 2016-01-02 o 13.49.57

love-style-life-b-iext29824283„Love, style, life” Dore Garanze

A to ostatnia książka, którą przeczytałam w ubiegłym roku. Dostałam ją od Eweliny Krawczyk – mojego anioła stróża, cudownej silnej kobiety i człowieka, który otwiera mi oczy, kiedy ja zapętlam się w monotonii życia. Kiedy ją dostałam, pomyślałam: „Co ta Ewelina mi daje? Jakaś płytka książka o modzie? Co ja mam wspólnego z Love, Style, Life (no, może life)?”. I chyba nigdy się tak nie myliłam w tym roku. Po pierwsze książka jest piękna. Miałam wrażenie jakbym dostała najdroższy i najbardziej wartościowy prezent w życiu. Po drugie książka jest ciekawa. Dore Garanze jest jedną z najlepszych blogerek na świecie, ale jest również ikoną mody i silną kobietą, która osiąga wszystko czego zapragnie. Po trzecie książka dała mi kopa. I do dalszego pisania, które ostatnio zaniedbywałam i do złapania dystansu, którego często mi brakuje, bo napinam się bez sensu. Po czwarte, autorka zrobiła coś, czego nie udało się nikomu wcześniej, przekonała mnie, że moje ubrania wyrażają mnie. Po piąte książka jest inspiracją, do dalszej pracy nad sobą. Ewelina po prostu podarowała mi szczęście.

IMG_1899


Strzałka-w-dółZrzut ekranu 2016-01-02 o 13.15.45

Książkowych inspiracji nadszedł kolejny rok. W związku z tym, mam jeszcze jeden plan, dzielić się książkami z cudownymi ludźmi, którymi się otaczam. Także spodziewajcie się awiz w skrzynkach lub inspiracji na biurkach 🙂 Wiem, że się powtarzam – ale to był dobry rok.

1 205 Wyświetleń
Follow:

Ponad 300 obejrzanych filmów w 2015. Moja lista TOP.

Czas czytania: 11 minuty

Od lutego 2015 roku, postanowiłam oglądać jeden film dziennie. Co przy prostej matematyce daje ponad 300 obejrzanych filmów w ubiegłym roku. Jeśli chodzi o to postanowienie byłam sumienna i zdyscyplinowana. Jeżeli wiedziałam, że danego dnia nie wystarczy mi czasu na obejrzenie filmu, dzień wcześniej oglądałam dwa. Oglądałam filmy w kinie, w domu, w autobusie, na telefonie i komputerze. Nie było wymówek. Mam bowiem wielkie zaległości, zarówno jeżeli o chodzi o początki kina, jak i współcześnie. A przecież chcę uczestniczyć przy ich tworzeniu – muszę zatem wiedzieć do czego się odnieść, na czym wzorować, od kogo czerpać. Ale nie to było powodem postanowienia, głównie zależało mi, żeby zastanowić się nad tym jakie filmy chciałabym robić i wreszcie z kim współpracować. W kinie ponoć już wszystko było, jako twórcy możemy być jedynie powtarzalni, możemy bawić się formą albo eksperymentować wykorzystując nowe technologie i nieograniczenia wyobraźni.

Z racji tego, że film to moja pasja, a im więcej oglądam, tym jestem przekonana, że mam jeszcze większe zaległości, postanowienie pozostaje aktualne na 2016 rok.

Dziś chciałam zrobić małe podsumowanie, dlatego przedstawiam Wam moją listę TOP filmów obejrzanych w tym roku. 5 z nich to najlepsze filmy fabularne. Kolejne 5 to dokumenty, które zrobiły na mnie wrażenie.


TOP 5 (FABUŁA)

Ahh.. Gdybym, tylko mogła być na planie…sky-1077861_1280

VICTORIA reż. Sebastian Schipper

victoria-plakat-210x300

Inspiracją do obejrzenia większości filmów była An. z FILMOWEGO KOTA. Mam niezwykłą przyjemność znać ją osobiście i dyskutować o życiu, śmierci i właśnie filmach. O Victorii pierwszy raz przeczytałam u niej na blogu, później dowiadywałam się więcej o filmie z jej opowieści. Cóż, wiedziałam, że muszę go obejrzeć. To, co zrobiło na mnie wrażenie to, że film został zrealizowany na jednym ujęciu. Naprawdę? Ponad dwie godziny akcji przy jednym włączeniu kamery to rzeczywiście musiał być wyczyn. Nie tylko dla operatora i aktorów, ale również dla całej ekipy. Natomiast nie ukrywam, że byłam nastawiona sceptycznie, po tym jak film „Boyhood” reż. Richard Linklater, który realizowany był przez 12 lat przez co liczyłam, że będzie mistrzostwem okazał się wielkim rozczarowaniem. Fabuła „Victorii” jest niezbyt wyszukana, mianowicie dziewczyna bawiąca się na imprezie, spotyka czwórkę nieznajomych mężczyzn, z którymi spędza noc. Włócząc się ulicami Berlina, sytuacja się komplikuje, kiedy wspólnie napadają na bank. „Victoria” to pierwszy film, który oglądałam czując się uczestnikiem akcji. Wraz z piątką bohaterów przemierzałam Berlin pełna emocji, obaw i strachu. Jak to możliwe? Nie wiem. Wiem tylko, że reżyser stworzył niewytłumaczalne złudzenie bycia „tu i teraz”. Mało tego, na początku wydawało mi się, że jest to tylko moje subiektywne złudzenie, związane z osobistymi doświadczeniami. Bowiem zdarzyła mi się podobna sytuacja w wakacje tego roku, kiedy poznałam czwórkę obcych ludzi z którymi spędziłam dzień i noc, robiąc rzeczy, których nie robiłam nigdy wcześniej. Okazuje się jednak, że to nie tylko moje wrażenia, kilku moich znajomych podczas oglądania filmu czuło się podobnie. „Victoria” to dla mnie mistrzostwo we współczesnym kinie.

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48TRZY KOLORY: NIEBIESKI reż. Krzysztof Kieślowski

6925912.3

Reżysera Krzysztofa Kieślowskiego pokochałam między innymi dlatego, że był głównym tematem mojej pracy licencjackiej. Jego filmy nie tylko przyprawiały mnie o dreszcze, dawały do myślenia, ale i inspirowały. Pewnie gdyby nie to, że musiałam je obejrzeć, odkładałbym to na „kiedyś”. Dobrze, że tak się nie stało, bo w tym roku uświadomiłam sobie, że Kieślowski był twórcą, którego język opowiadania jest mi niezwykle bliski. „Niebieski” to film, który jest szczególny głównie ze względu na autentyczność i uniwersalność. To film, który dotyczy każdego z nas. Cytuję fragment mojej pracy licencjackiej: „Film Niebieski jest historią o pustce, wolności i sytuacji w której musimy nauczyć się “żyć od nowa”. To opowieść o samotności, przystosowaniu się i walce z samym sobą. Julie (Juliette Binonche) w jednym momencie wali się świat. W wypadku samochodowym traci bowiem córkę i męża, znanego kompozytora. Kobieta jest całkowicie bezsilna, zostając sama w obliczu tragedii, nie wyobraża sobie dalszego życia. “Mimo tragedii, która ją dotknęła, Julie jest całkiem wolna. (…) Traci rodzinę i tym samym wszelkie zobowiązania. Jest doskonale zabezpieczona. Ma górę pieniędzy. I nic jej nie wiąże. Powstaje pytanie: czy człowiek w takiej sytuacji jest naprawdę wolny?”[1] – zadaje pytanie reżyser Krzysztof Kieślowski. I czy chce być wolny? – dodaje od siebie.

[1] Krzysztof Kieślowski, Autobiografia Krzysztof Kieślowski O sobie. Opracowanie Danuta Stok, Kraków 1997, s. 174″

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48LOVE reż. Gaspar Noe

7697634.3

Ci, co mnie znają pewnie nie są zaskoczeni, lubię bowiem filmy (jakby to nazwać) kontrowersyjne. „Love” ma słabe opinie, złe recenzje, większości moich znajomych się nie podoba, a chłopak, którego zaprosiłam na niego do kina już nigdy się nie odezwał. Cóż, trudno. Dla mnie film jest trudną opowieścią o miłości. Owszem przeładowaną scenami pornograficznymi, które według krytyków nic nie wnoszą i są zniewagą dla wielkiego ekranu, ale czy one bezpośrednio nas nie dotyczą? Jasne, można opowiadać językiem ezopowym, można zostawiać niedopowiedzenia i można bazować na wyobraźni, jednak czy Gaspar Noe w „Love” tego nie robi? Według mnie robi to również. „Love” to dramat opowiadający o skomplikowanym romansie/miłości głównego bohatera Murphiego i Electry.

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48DZIKA DROGA reż. Jean-Marc Valee

7655752.3

To film z mojej listy „MUST” nominowany do Oscara, który nie wiedzieć czemu długo odkładałam na później. Wreszcie obejrzałam go w kinie, zła, że leci tylko o 12:00 w niedzielę. To była dobra niedziela. Lubię filmy, które są spójną całością. Takie, które mają jakiś cel, które coś po sobie pozostawiają. Pewnie związane jest to z moją ogromną wrażliwością i empatią do świata i ludzi. Jakkolwiek by nie było „Dzika droga” dała mi poczucie bezpieczeństwa, jakiś wewnętrzny spokój, ale i ogromną energie. Miałam ochotę (nadal mam) spakować plecak i ruszyć gdziekolwiek aby odnaleźć siebie. Film opowiada o kobiecie, która po śmierci matki i nie do końca udanym małżeństwie wyrusza w podróż, aby walczyć z przeciwnościami natury, ale i z samą sobą. A teraz właśnie muzyka z filmu towarzyszy mi w pisaniu tej notki. Zdjęcia zrobiły na mnie wrażenie. Reese Witherspoon w głównej roli – szacunek. Po prostu lubię ten film.

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48MIŁOŚĆ reż. Michael Haneke

7508516.3

To ostatni film z listy TOP a ja czuję się jakaś monotematyczna, albo miłość, albo dramat. No nic. Michael Haneke jest dla mnie reżyserem mistrzem. Jego filmy są często bardzo skomplikowane i muszę stuprocentowo się na nich skupić, ale nigdy nie żałuje. W filmie „Miłość” Haneke porusza problem związków, o których marzy każdy nas. Georges i Anna są małżeństwem od 50 lat. Byli ze sobą na dobre i na złe. Kochali się zawsze i po mimo wszystko. Właśnie „po mimo wszystko” czy my tak naprawdę umiemy kochać po mimo wszystko? Nie znajdziecie w filmie ckliwej romantycznej historii niczym w filmie „Pamiętnik” reż. Nicka Cassavetes, tylko trudną zależność między dwojgiem kochających się ludzi.


Strzałka-w-dół

5 filmów z 300 to bardzo mało. Te, które opisałam były chyba dla mnie osobiście szczególne, jest natomiast wiele filmów, które również zrobiły wrażenie i nie dają o sobie zapomnieć. To m.in. „Timbuktu” reż. Abderrahmane Sissako, „Rzeź” reż. Roman Polański, „Kieł” reż. Giorgos Lanthimos, „Dwunastu gniewnych ludzi” reż. Sidney Lumet, „Pora umierać” reż. Dorota Kędzierzawska, „Amator” reż. Krzysztof Kieślowski, „Birdman” reż. Alejandro Gonzales Innaritu, „Whiplash” reż. Damien Chazelle, „Wenus w futrze” reż. Roman Polański, „Omar” reż. Hany Abu-Assad, „Teoria wszystkiego” reż. James Marsh, „Bogowie” reż. Łukasz Palkowski, „Chce się żyć” reż. Maciej Pieprzyca, „Grand Budapest Hotel” reż. Wes Anderson, „Her” reż. Spike Jonze, „Witaj w klubie” reż. Jean-Marc Valle i wiele, wiele, wiele (naprawdę wiele) innych.

64533_1.127173360.37378508.37422452.37492190.37566099.37574946.37562071.37591501.37632114.37595144.37636166.37597314.37655940.37690422.37667694.3


TOP 5 (DOKUMENT)

Gdyby to było takie proste.

painting-1077854_960_720

CZŁOWIEK NA LINIE reż. James Marsh

7239790.3

Obejrzałam ostatnio fabułę puszczaną właśnie w kinie, zrealizowaną na podstawie dokumentu i opadły mi ręce. Uważam, że pewnych historii nie należy fabularyzować i „Człowiek na linie” jest tego potwierdzeniem. Krótko. „Człowiek na linie” to film dokumentalny opowiadający o tym, że nie ma marzeń nie do zrealizowania. Pewnie dlatego jest mi tak bliski, bowiem to ideologia, z którą się nie rozstaje. Film opowiada również o tym jaką cenę trzeba zapłacić za spełnienie niektórych marzeń i pozostawia pytanie czy warto? Na to każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam, natomiast słowa z filmu, są moim mottem na 2016 r.

„Zrealizowanie czegoś co jest niemożliwe, a jednocześnie zrobienie czegoś pięknego, co nikogo nie skrzywdzi a przeciwnie wzbogaci”

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48 HOME S.O.S ZIEMIA! reż. Yann Arthus-Bertrand

7255153.3

To film, który każdy powinien obejrzeć. Nie jestem wprawdzie żadną zwolenniczką ekologii, ale to w jaki sposób traktujemy świat ma globalne znaczenie. „Home S.O.S Ziemia” to wyprawa przez wszystkie kontynenty aby dostrzec otaczające nas problemy, na powstanie, których niestety codziennie mamy wpływ. Dowiesz się z filmu czym jest i do czego prowadzi globalne ocieplenie. Dlaczego umierają lasy i wymierają gatunki zwierząt, a także roślin. I czym grozi kończenie się zasobów naturalnych. Myślę, że ten film jest ważny dla nas wszystkich.

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48O KROK OD SŁAWY reż. Morgan Neville

7614286.3

Po obejrzeniu filmu zadaje sobie pytanie: czemu w Polsce robi się niewiele takich dokumentów? Zabawnych, prostych, pozbawionych nadęcia i morału na siłę. „O krok od sławy” to dokument, który zrobił na mnie takie wrażenie jak „Sugar man” w reż. Malika Bendjelloula. Nie dość, że jest wypełniony świetną muzyką to przedstawia inny sposób myślenia. Morgan Neville poruszył temat chórzystek, które pozostają w cieniu gwiazd. I na początku nawet trochę im współczułam, dlatego, że mają genialne głosy, okazuje się, że często lepsze niż same gwiazdy. Ale potem reżyser uświadomił mi, że dzięki temu, że są w cieniu nie dotyka ich często ciemna strona sławy.

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48 KRÓLOWA CISZY reż. Agnieszka Zwiefka

7679846.3

To film, o którym znowu pewnie bym nie wiedziała gdyby nie Filmowy Kot. Polski (a jednak), piękny, wzruszający i zabawny. „Królowa ciszy” to historia życia głuchoniemiej romskiej dziewczynki Denisy, która marzy o tym by być tancerką w filmach Bollywood. Nie napiszę więcej, resztę pozostawię Wam do oceny.

https://www.youtube.com/watch?v=JiRpZlS0qHk

Zrzut ekranu 2016-01-01 o 21.46.48„BOJOWNIK” reż. Anna Pawluczuk

bojownik 02 z nap

Tego filmu narazie nigdzie nie obejrzycie, bo twórca nie ma pieniędzy aby posłać go na festiwale. Takie życie polskiego twórcy. Anka to właśnie ta dziewczyna, o której często wspominam w tej notce. To dla mnie młoda reżyserka, o której jeszcze napewno usłyszycie i w którą bardzo wierzę. Anka ma taki dar opowiadania bez słów, w pełnym niedopowiedzeniu. Nikogo nie ocenia, nie próbuje narzucać własnego zdania. A mimo to jej twórczość nie jest nijaka, nie jest bezcelowa, nie jest na siłę. „Bojownika” oglądałam parę razy i za każdym razem znalazłam w nim inny poruszany problem. A to kobieta bez celu, a to rodzina, a to człowiek bez marzeń, a to rzeczy ważne i ważniejsze w życiu. „Bojownik” to współczesna opowieść o istocie życia, to poszukiwanie sensu, a raczej jego brak. To wreszcie zapętlenie się we własnej rzeczywistości oraz nieumiejętność wydostania się z niej.


NOT

Strzałka-w-dół

Ze wszystkich 300 filmów, które obejrzałam było też mnóstwo takich, które mnie rozczarowały, znudziły lub doprowadzały do szału. Nie chcę się o nich rozpisywać, ale powinnam o nich wspomnieć. To m.in. „Mandarynka” reż. Sean Baker kręcona w całości iphonem (i co z tego, skoro film słaby), „Żyć nie umierać” reż. Maciej Migas czyli film, którego nawet genialny aktor nie był w stanie uratować czy wreszcie „Ted 2” reż. Set MacFarlane pozostawiający jedno pytanie: „Po co właściwie to oglądałam?”.

7712159.37697576.37692570.3


Jeśli chodzi o filmy to do zobaczenia za rok 🙂

3 870 Wyświetleń
Follow:

Dekalog szczęścia.

Czas czytania: 5 minuty

Czy istnieje jakaś uniwersalna recepta na szczęście?  Czy można samemu znaleźć drogę do szczęścia? Najczęściej impulsem w którym zaczynamy cokolwiek doceniać jest ważne, najczęściej niestety negatywne wydarzenie: choroba, śmierć, zwolnienie z pracy, odejście bliskiej osoby itp. W takich momentach „coś” pęka i nie potrafimy już żyć jak wcześniej. Nie zawsze jednak musimy przeżyć traumę, by odważyć się żyć inaczej, tak jak byśmy naprawdę chcieli. Jednakże trzeba mieć czas i siłę, by zastanowić się nad tym, czego tak naprawdę w życiu szukamy, czego potrzebujemy i jakimi zasadami powinniśmy się kierować w życiu aby to osiągnąć.

Jestem szczęśliwa – to dwa słowa, które najczęściej wypowiadałam w tym roku. Chociaż tak naprawdę nie wydarzyło się nic wielkiego, nic szczególnego, nic nadzwyczajnego. Nie zbawiłam świata, nie wygrałam fortuny na loterii ani nie osiągnęłam wielkiego sukcesu. Za to stworzyłam swój własny dekalog szczęścia i na dodatek się sprawdza.


1. Dostaje w życiu dokładnie to, co daje.

Womans Hand Holding Cocktail On Beach

Haczyk jest taki, że możesz dać dzisiaj, a otrzymasz za dziesięć lat, ale niech mnie kule biją – otrzymasz. Możesz nazywać to jak chcesz: karmą, przyciąganiem, energią czy chemią, ale to działa. Zarówno jeśli robisz komuś krzywdę, tak też, kiedy mu pomagasz.

2. Widzę w ludziach to, co najlepsze.

Old Lady With Wrinkles And Smile

Bo musisz wiedzieć, że w ludziach jest dużo dobra, choć na pierwszy rzut oka możesz go nie widzieć. Miałam taką sytuacje ostatnio w życiu, ktoś bardzo mnie denerwował, nie potrafiłam znaleźć z nim wspólnego języka, jak to się mówi: nadawaliśmy na innych falach. Wszystko źle. Bardzo zacietrzewiłam się w swojej złości, do tego stopnia, że zaczęła mnie ona denerwować. Każdy ma w swoim otoczeniu kogoś, kto według nas albo jest za głupi, albo za mądry, albo nijaki. I wtedy postanowiłam zmienić strategię. Zaczęłam do tej osoby się uśmiechać i zauważać w niej dobre strony, zalety i umiejętności. Wytłumaczyłam sobie szybko zachowania, które mnie denerwowały i poczułam się winna myśląc o tym kimś źle. Kiedy zmieniło się moje myślenie, zmieniło się też moje podejście i poczułam się ze sobą lepiej. Szkoda naszego czasu na kumulowanie złości, która prędzej czy później wyjdzie bokiem i to zazwyczaj nam na złe.

3. Wykorzystuje i doceniam to co mam.

Dog Playing With Wrapping Paper In Garden

Ale najpierw musisz wiedzieć co masz, bo wbrew pozorom bardzo szybko zapominamy i przestajemy zauważać to, co mamy. Mimo cyfryzacji jestem nadal zwolenniczką pisania na kartce, dlatego dobrze jest zwłaszcza teraz, kiedy zaczyna się nowy rok (a to świetny czas na jakiekolwiek zmiany) zapisać na kartce wszystko co mamy. Rodzina: check! Zdrowie: check! Wygodne łóżko: check! Ulubione perfumy: check! I tak dalej, i tak dalej, i tak… zaraz ja naprawdę tyle mam? No właśnie! Rzeczy, których nie zauważamy i nie doceniamy bardzo szybko znikają, a my wtedy czujemy, że zaczyna nam ich brakować. Dlatego napisz i doceń każdą osobę, rzecz, miejsce, które masz, a gwarantuje, że to wszystko przyczyni się do tego abyś miał więcej.

4. Popełniam błędy.

eraser-795624_640

Zły wybór. Niekorzystna decyzja. Nieudany plan. Super! Bo to wszystko świadczy o tym, że podjąłeś jakieś działanie. Próbowałeś. Chciałeś. Myślałeś. Czy nie na tym polega życie? Każdy błąd jest krokiem do przodu. W moim życiu dopiero błędy nauczyły mnie podejmować właściwe decyzje. Zły związek sprawił, że wiem czego nie chce. Błędy w pracy uświadomiły, jak bardzo skrupulatna muszę być. Błądzić w końcu jest rzeczą ludzką.

5. Kocham siebie.

Girl Playfully Spinning In The Sun With Camera And No bikini

Narcyz, egoista, chwalipięta, przemądrzalec, gwiazdor – niech mówią, co chcą. Nie ma na świecie fajniejszej osoby niż Ty, nie ma bardziej ambitnej, bardziej zdolnej, ładniejszej czy mądrzejszej. Ty jesteś najlepszy i dopóki sobie tego nie uświadomisz wszystko wokół będzie poza Twoim zasięgiem.

6. Jestem pokorna, ale nie skromna.

100H

Skromność to taka zaleta, z którą bardzo łatwo przegiąć. To tak jakby być dobrym i mówić: „No wiesz, nie jestem taki dobry”. To chyba nie ma większego sensu i wcale nie nastraja pozytywnie. Pokora natomiast to cecha, z która się nie rozstaje i nie ma znaczenia gdzie jestem, ile zarabiam, kogo znam czy z kim spędzam czas. Pokora uczy szacunku do wszystkich, bo nie pozwala zapomnieć skąd pochodzimy, gdzie byliśmy wczoraj i dzięki czemu/komu jesteśmy tutaj.

7. Marzę, planuje, spełniam.

Lost of Creative Stationary On White Desk_

Wiem, czego chcę. Szukam ludzi, którzy już to osiągnęli. Zapisuje krok, po kroku co muszę zrobić. Działam. Wszystkie marzenia, które mamy, spełnił już ktoś inny, wczoraj lub kilkaset lat temu, zamiast tracić czas szukając innowacyjnego sposobu na siebie, czerpmy z innych. To jest bardzo proste.

8. Otaczam się ludźmi, którzy ciągną mnie w górę.

pinky-swear-329329_960_720

Umiejętne dobranie znajomych, to jak wygrać los na loterii. Są ludzie, którzy samą wiarą w Ciebie potrafią sprawić, że zaczniesz przenosić góry. Są też ludzie, którzy mimo Twojej energii i pozytywnemu myśleniu ściągną Cię na sam dół, usilnie tłumacząc jak to się czegoś nie da zrobić albo jak jesteś słaby. Czas i dobra energia to coś czego nie da się kupić, a mimo to można podarować. Także bądź człowiekiem, który mówi drugiemu: dasz radę! Bo przecież dasz, prawda?

9. Nie widzę, nie słyszę, nie pamiętam.

Distorted City Aprtment Block With Balconys

To taka rada mojej mamy. Pewnych rzeczy trzeba nie widzieć, bo można je źle zrozumieć. Pewnych rzeczy trzeba nie słyszeć, bo im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz. I pewnych trzeba nie pamiętać, bo kto by pamiętał, jakieś bzdury, że dajmy na to ktoś kiedyś chciał nam zrobić pod górkę.

10. Mam własny słownik.

Exploding glass with Colored Buttons

Nie ma w nim słów: chciałabym, mogłabym, zrobiłabym, generalnie wszystkie z końcówką -bym wyrzuciłam do kosza. Nie ma w nim zwrotów: nigdy w życiu, może kiedyś, żałuje, co by było gdyby, nie nadaje się do tego, nie dam rady. Stwórz własny słownik, który nie tylko wzbogaci Twoje słownictwo, ale sprawi, że uwierzysz, że nie ma rzeczy niemożliwych.


Szczęście jest teraz. To coś, co trwa. A Ty? Co zrobiłeś w tym roku, żeby być szczęśliwym?

147 930 Wyświetleń
Follow:

Gdziekolwiek pójdziesz, bądź profesjonalistą.

Czas czytania: 5 minuty

Bylejakość. Byle się udało. Jakoś to pójdzie. Będzie, co ma być. Ważne, żeby było. A jeśli już. To nie ja, to ten z tyłu.

W większości jesteśmy ludźmi, którzy pracują, bo trzeba. Uczą się, bo wypada. Kochają, bo boją się samotności. I żyją, bo muszą. Wszystko, co robimy narzuca nam otaczający świat, ze swoimi zasadami na czele. Perfekcyjnie nauczyliśmy się dostosowywać do sytuacji. Wyłączamy sumienie na zawołanie, tak szybko jak włączamy telewizory. Palimy papierosy, pijemy alkohol i bierzemy narkotyki, które skracają nasze życie, tłumacząc sobie, że przecież trzeba jakoś żyć. Doskonale segregujemy śmieci we własnych głowach, pozbywając się wartości. Przestaliśmy odróżniać dobro od zła, bo ktoś kiedyś powiedział, że nic nie jest czarno-białe. Często zaczynamy, rzadko kończymy. Dużo oczekujemy, niewiele chcemy dać. Szybko przecież znaczy wydajnie. Dobrze znaczy szybko. Wydajnie znaczy dobrze i szybko. Nie opanowaliśmy szkolnych ułamków i geometrii, a jednak jesteśmy doskonali w przeliczaniu i kalkulowaniu, co nam się bardziej opłaca. Jesteśmy byle jakimi dorosłymi, którzy bylejakość przekazują w genach własnym dzieciom. A jednak bylejakość na szczęście nie jest dziedziczna i w każdej chwili możemy zamienić ją na profesjonalizm. Wprawdzie wymaga on od nas cierpliwości i zaangażowania oraz determinacji i siły. Ale przecież gdyby nie profesjonalizm nie jeździlibyśmy bezbłędnie zaprojektowanymi samochodami, przez starannie postawione mosty, do precyzyjnie zbudowanych bloków i domów. Profesjonalizm to jakość.

Czy ja jestem profesjonalistką? Próbuje być, choć profesjonalizm to nawyk i coś, czego uczymy się całe życie. Jest jednak parę zasad (niżej), które staram się stosować w pracy, nie zawsze mi wychodzi, ale przecież jestem tylko człowiekiem i uczę się na błędach.


A bycie profesjonalistą to:

pine-leaves-691639_1280

Bycie pozytywnie nastawionym
Nikt nie lub pracować z pesymistami. Zamiast narzekać, lepiej być optymistycznie nastawionym, a na problemy patrzeć w kategorii znalezienia rozwiązania.

Bycie pełnym szacunku
Trzeba pamiętać o szacunku nie tylko dla osób, ale także dla ich pomysłów czy inicjatyw.

Bycie kompetentnym
Trzeba być dobrym w tym, co się robi i ciągle nabywać wiedzę oraz umiejętności, pozwalające wykonywać powierzone zadania najlepiej jak się potrafi.

Bycie niezawodnym
Ważna jest dbałość o dotrzymywanie terminów. To bycie zawsze sumiennym i godnym zaufania.

Bycie szczerym
Uczciwe traktowanie nie tylko współpracowników, ale i wszystkich ludzi spotkanych po drodze.

Bycie konsekwentnym
Spójne i wytrwałe zasady, którymi kierujemy się na co dzień, budują nasz wizerunek.

Bycie nastawionym na rozwój
Ważne jest aby być nastawionym na swój rozwój, jak również bycie otwartym na poszerzanie informacji samemu oraz inwestycje w siebie. .

Bycie skupionym na obowiązkach
Dobrze jest w danym momencie robić jedną rzecz dobrze, niż dziesięć źle.

Bycie uważnym słuchaczem
Właściwa komunikacja opiera się na mówieniu, jak i na słuchaniu.

Bycie nastawionym na wsparcie innych
W razie jakichkolwiek problemów inni powinni czuć, że jesteśmy dla nich oparciem. Profesjonalne podejście polega też na byciu nauczycielem i przekazywaniu porad.


Gdy nie mam wyboru

photo-1430126833726-4a091c572f3c

Życie przecież nie zawsze pozostawia nam wybór, czasem rzeczywiście pracujemy, bo musimy się utrzymać, a praca ta, nie jest pracą marzeń. Choć jestem zwolenniczką pracy z największą przyjemnością, to każdy tak kiedyś miał, że praca równa się tylko i wyłącznie pieniądze. U mnie bywało różnie. Choć z zasady lubiłam, to czym się zajmowałam, jednak co wtedy, gdy spadam stanowisko niżej, lub gdy z pozycji nauczyciela znów staje się uczniem? Na początku nawet zadawałam sobie pytanie: „I co teraz?. Byłaś na górze, a jesteś na samym dole, to ty sturlałaś się po schodach, które budowałaś czy to kolejny krok?” Teraz już nie pytam, bo wiem, że cokolwiek się nie stanie i gdziekolwiek się nie znajdę zrobię to na 200%, lub najlepiej jak potrafię, jak kto woli. Powtarzam to z uporem maniaka, ale pracując na najniższych stanowiskach świata np. na zmywaku, wykonywałam swoją pracę najlepiej i najdokładniej jak się dało. Z wieloma rzeczami mogłam się nie zgadzać, ale rozumiałam cele i następstwa mojej pracy. Możesz się śmiać, ale spieprzyć można umycie talerza i można też umyć talerz tak, jakby od niego zależał świat. Bo możesz znów się śmiać, ale idąc za moim mottem życiowym, gdyby ten dzień był ostatnim w moim życiu, miałabym poczucie, że umyłam ten cholerny talerz najlepiej jak potrafiłam. Bo wczoraj to był talerz, dziś to jest produkcja telewizyjna, a jutro wyjazd na koniec świata, by tam robić filmy. Jednak nawet jeśli nie będą to filmy, a praca w sklepie z ubraniami, bo i tak może być, to i tak będzie super i na 200%.

Czemu o tym piszę? Dlatego, że lubię, kiedy w życiu otaczają mnie profesjonaliści, czyli ludzie, którzy podchodzą do danej sprawy rzetelnie. Nie kombinują, nie owijają w bawełnę, nie trzeba ich ciągnąć za ucho. Wiem, że mogę na nich liczyć. Rozumieją, że dane słowo warte jest więcej niż wszystkie pieniądze świata. Budują zaufanie, niczego nie oczekując w zamian. Chciałabym aby ludzie, z którymi pracuje mieli tego świadomość. Ludzie, do których dzwonię, pytam o projekt, z którymi spotykamy się przy kolejnych realizacjach. Oraz Ci, którzy czują się profesjonalistami i zawsze można na nich liczyć w sprawach zawodowych.


Profesjonaliści to ludzie, którzy w swojej pracy odnajdują cele i dobre strony. Oni wykonują swoją pracę, tak jakby od niej zależał świat. Lubię ich w szpitalach, sklepach, na uczelniach i w drodze do pracy. Oni dają mi kopa do wykonywania mojej pracy. Także gdziekolwiek teraz nie jesteś, cokolwiek nie robisz polub to i w żadnym wypadku nie stawiaj na bylejakość, bowiem Twój upór, cierpliwość i właśnie profesjonalizm prędzej czy później zostaną docenione. Poza tym chyba lepiej spędzić osiem godzin z uśmiechem na ustach i będąc przekonanym, że praca ta jest potrzebna i ważna, niż złościć się na cały świat. A jak to nie pomaga możesz też zawsze powiedzieć sobie, że są ludzie, którzy mają gorzej, bo zawsze są.

*za błędy przepraszam i postanawiam się poprawić.
1 109 Wyświetleń
Follow: