GDYBY NIE HIP HOP JUŻ DAWNO BYM UMARŁA

Czas czytania: 10 minuty

Słowa mają wielką moc. Te wypowiedziane prosto w twarz. I te napisane wierszem, przepełnione metaforami i wymagające analizy. Te krótkie wiadomości stworzone w smartfonach i komunikatorach. Jak również piękne i szlachetne, które poznajemy, czytając książki. Także te, których słuchamy, oglądając na ekranie film, przenosząc się na moment do innego świata. Są słowa, które umykają naszej percepcji i takie, które pozostają w pamięci na zawsze. Słowa definiują emocje. Nadają uczuciom znaczenia. Sprawiają, że zaczynamy rozumieć lub wręcz przeciwnie wydaje nam się, że nie pojmujemy, tego, co ktoś inny chce nam przekazać. Mogą podarować lub odebrać nadzieje. Dają szczęście, ukojenie, ale potrafią też zadać nieodwracalny ból. Słowa są karabinem maszynowym, który w rękach człowieka może zabić lub uratować człowieka.

W muzyce słowa nadają znaczenie. Uruchamiają empatię i współczucie. Identyfikujemy się z historią, którą muzyk chciał przekazać, czując z nim więź, bo myśli lub przeżywa dokładnie to, co my. To jedno z najpiękniejszych sposobów ratowania czyjegoś świata. Pokazanie, że koniec końców wszyscy jesteśmy tacy sami. Popełniamy te same błędy, upadamy na kolana i cieszymy się, kiedy ktoś nas kocha.


Pozbawieni granic

Hip hop, bo o tym gatunku muzycznym będzie dzisiaj mowa, ma dla mnie ponadto wartość dodaną: jest autentyczny. Raperom można zarzucić wiele, ale rzadko, że piszą teksty nieprawdziwe lub że chcą kogoś oszukać. Chłopcy wychowani w trudnych warunkach na blokowiskach mają w sobie 200% prawdy i szczerości. Opisują rzeczywistość, tak jak potrafią. Ale to, co jest piękne w hip-hopie, jest trochę dalej. Mianowicie chodzi o to, w jaki sposób on się zmienia i jak dojrzewa wraz ze mną. Teksty utworów, niczym teksty na blogu zmieniały się, kiedy wspólnie z raperami dorastałam. W wieku nastoletnim mierzyliśmy się z innymi problemami niż teraz. I ja i oni. Poziom poprawności tekstów, odnośniki do filmu, poezji i literatury, czy wreszcie dobieranie słów w sposób metaforyczny i zmuszanie słuchacza do pełnej analizy to czynniki, które zmieniały się na przestrzeni lat. Jeśli ktoś mówi, że hip-hop to patologia, przekleństwa, strata czasu i brak wartości, to ja odpowiadam tekstem:

Eldo „Granice”

Mówią „możesz wszystko”, więc głowę mam spokojną
Może Ty, ja wiem, że czegoś mi nie wolno
Mówią „to się opłaca, więc skąd skrupuły?”
Ja wolę wiedzieć, co warto. Niezależnie od sumy
Niezależnie od dumy, reperkusji i skutków
Nawet gdy uwodzi głupców, idą za czymś tłumy
Mówią „prać brudy należy w wąskim gronie, za kurtyną”
Ale cóż i tak masz brudne dłonie
Stoję, nic więcej i nic mniej, niż człowiek
Z każdą wadą i zaletą gotów konsekwencje ponieść
Stanąć w obronie, lub uderzyć pierwszy
Milczeć, lub wziąć pióro i pisać trudne wersy
I nawet jeśli milczę, gdy trzeba krzyczeć
Nawet kiedy krzyczę, gdy powinienem milczeć
Sumienie da mi znać
Popiół mam zawsze przy sobie i nie musisz mi pomagać
Sam wysypię go na głowę.


Młodzi gniewni

Moje początki z hip-hopem to mało przyjemne wspomnienia. Wszystko zaczęło się w latach 90, kiedy miałam nieco ponad dziesięć lat. Wtedy wraz z ówczesną przyjaciółką Kingą za pieniądze z jej kieszonkowego kupiłyśmy płytę Liroya. Zrobiłyśmy to głównie ze względu na to, że płyta była nie dla dzieci i czułyśmy, że robimy coś, co jest zakazane. Nie zdążyłyśmy jej jednak dobrze przesłuchać, kiedy rodzice Kingi znaleźli ją w jej pokoju, skończyło się zabraniem płyty, szlabanem i przeszukiwaniem rzeczy. Mnie też nieźle się oberwało. To był album „Bestseller”, który do dziś wzbudza we mnie dreszczyk emocji. Kinga była jedynaczką i jej rodzice rzeczywiście od tej pory bardzo wnikliwie sprawdzali, czym się zajmuje ich córka. Moi rodzice byli tak zajęci Tomkiem, że nie mieli czasu kontrolować jakiej muzyki słucha ich córka i czy aby na pewno nie pójdzie przez nią do piekła. Liroy był dla mnie pierwszym artystą, który niczego nie udawał — otwarcie mówił o tym, że jest niegrzecznym chłopcem, opisywał szczegółowo, jak się bawi i na co ma ochotę. Zupełnie nie dbał o to, co powiedzą inni. Niewątpliwie zaszczepił we mnie konieczność zadawania pytań, nawet jeśli nie istnieją odpowiedzi oraz to, że ocena innych, to jest ich problem. Jednak poza tym obdarzył mnie czymś, co doceniam do dziś: pokazał zły świat i konsekwencje złych czynów. Nie musiałam ich próbować, bo wierzyłam, że narkotyki, jednorazowy seks, alkohol i przemoc, to coś, czego nie chcę w swoim życiu.

Liroy „Daleko zaszło” 

Powiedz czy ty widzisz to co się dzieje za twym oknem
Obok ciebie, u sąsiada to jak Polska pada na twarz przed tobą i płacze
Tylko proszę nie mów mi znowu że jest inaczej niż ja mówię
Że to moja chora wyobraźnia, wymysł rapera i czysta fantazja
Bo ty wiesz co ja mówię ale mówisz coś zupełnie innego
Dlaczego
Powiedz mi dlaczego tak jest
Że takie same oczy widzą dwie różne rzeczy
Takie same uszy słyszą dwa różne słowa
Język wielu ludzi mówi zupełnie co innego
Niż w tym czasie myśli głowa
Powiedz mi jak długo jeszcze będziesz mówił głośno „nie”
Myśląc „tak”, powiedz jak długo jeszcze będziesz mówił że to fałsz
Wiedząc bardzo dobrze że to prawda
Powiedz jak długo jeszcze


Próbujący 

Moja pierwsza kaseta magnetofonowa to twórczość zespołu Kaliber 44. Pamiętam, jak miałam dreszcze, chowając się cała pod kocem i słuchając utworu „+ i – (plus i minus)”. Tyle emocji ile dostarcza ten kawałek, nie dawała żadna ówczesna gwiazda popu. Kończyłam właśnie szóstą klasę podstawówki i byłam chodzącą sprzecznością. Z jednej strony wrażliwa dziewczynka biorąca udział w konkursach recytatorskich, pisząca regularnie pamiętniki i występująca na scenie. A z drugiej zbuntowana, pewna siebie i nieprzyjmująca odmowy dziewucha. Ciekawostką jest (wie o tym garstka), że właśnie w tym okresie buntu i sprzeczności nagrałam refren jednego z utworów hip-hopowych z moim kolegą, który tworzył wtedy materiał na płytę. Fajnie było być po i jednej i po drugiej stronie barykady.

Diabeł feat Katarzyna Stefańska „Nie wiesz jaki jestem „

Nie wiesz jaki jestem,
Więc nie mów tego czego nie chcę,
Tego czego nie wiem
Czego nie jestem pewien. 

To był czas, w którym pierwszy raz zafarbowałam włosy na blond, nie pytając nikogo o zdanie. Nie minął rok, jak poszłam do gimnazjum, gdzie „moimi kumplami” i mentorami byli raperzy z Paktofoniki, Molesty, Fenomena czy Grammatika. Co ciekawe stali oni na równi z Cyprianem Kamilem Norwidem, Wisławą Szymborską czy Juliuszem Słowackim. Nie było dla mnie różnicy pomiędzy jednymi a drugimi. Poeci podobnie jak raperzy chcieli przekazać jakąś wartość. Prawdy, które wyznawali, często powielały się lub były zupełnie przeciwne. A ja dojrzewająca dziewczynka mogłam obserwować to i analizować z dwóch perspektyw. Dziś jestem za to niezwykle wdzięczna, bo nauczyło mnie to rozumieć prostych ludzi wychowujących się na ulicy i tych, którzy chcieli więcej, poszerzając wciąż swoją wiedzę.

Kaliber 44 „Co robisz”

To był ten dzień, w którym
Po wstaniu rano Pomyślałem,
że dziś nie stanie się to samo
Odmawiam chmury, bo chcę mieć umysł czysty
W sposób oczywisty cel osiągam
Z pracą się nie ociągam, bo nie należy
Jak chcesz coś zdziałać – musisz w to wierzyć
I dążyć do tego jak by niczego nie było innego.

Pytasz co robić – powiem to Ci
Rób co najlepiej Ci wychodzi!


Upadający

Dzięki odkrywaniu „zakazanego świata” czułam się dojrzalsza, wydawało mi się, że wiem i mogę więcej. Nie bałam się nikogo i niczego. Biegałam z chłopakami po piwnicach i włamywałam się na dachy. Latem siedzieliśmy na ławkach i w przełączkach między blokami, zimą w piwnicach i na klatkach. Miałam poczucie wpływu nawet na starszych złych chłopców i miałam ambicję naprawić ich świat.

Nie udało mi się. Większość z nich albo właśnie wychodzi na wolność, albo żyje w trudnych warunkach, albo mierzy się z nałogami.

Nie potrafiłam zrozumieć, że słuchaliśmy tych samych piosenek, a wyciągaliśmy zupełnie inne wnioski. Nie mogłam pojąć, że, mimo że raperzy ostrzegali moich kolegów, mówiąc im wprost, jak i gdzie skończą, robiąc to, co robią, to oni ślepo za tym szli. To tak jakby ktoś pokazał ci instrukcje, jak skończyć na dnie, krok po kroku, a ty wiedząc, czym jest dno, dokładnie to robisz.

Grammatik – „Mówią mi”

Minuta za minutą płynie, to jest tak
Cały czas z nowym dniem, w głowie tyle spraw
A pośród nich ja, i wiara w to, że dusza czysta
Stań tu, wyczuj świata puls, a potem rytm łap
Mówią jedna bitwa, a ja mówię każdy moment
Jutro jest za późno, póki mogę żyje sobie
Jak to jest, że pewnie stoję, a wpajają mi że
Lepiej mogłem, że mam problem dokąd idę
To że mam marzenia inne niż reszta to minus?
Ludzi bez marzeń tam gdzie mieszkam jest tylu
Patrzę na nich setki ich, ale sami w tym
Widzą wszystko oprócz sensu z kolejnych dni
Wszystkim to samo się śni, szybko biegnij
A jeśli nie dajesz rady to zostają białe kreski
Nie warto wierz mi, nie warto wierz mi. 


Przekonani

Oprócz tego, że hip-hop pokazał mi jak uniknąć błędów i nie dać się zwieść krótkotrwałym przyjemnościom. Dał mi również nadzieje, wiarę w marzenia i umiejętność cieszenia się z małych rzeczy. Utwór zespołu Fenomen pt. „Marzenia” rozczula mnie do dziś, bo kiedy słucham, że raper Ziaja nawija o tym, że nigdy nie przestanie wierzyć w marzenia, jednocześnie mówiąc, że jednym z nich była płyta, której właśnie słucham, to dla mnie nie ma większego dowodu na to, że warto marzyć.

Fenomen „Marzenia”

Wielu ludzi ma marzenia i ja też należe do nich
Chociaż różnią się od innych to ich zawsze będę bronił
Bo są tylko moje i to ja jestem ich autorem
Kreatorem wszystkich marzeń, które są tylko moje
Zawsze będą, to wiem na pewno, że nie znikną
Że te myśli nigdy nie zamilkną 
Będą żywe w nas, będą lśnić przez cały czas
Na tle wszystkich tych wydarzeń
Bo czym by był świat bez marzeń, nie wiem
Nigdy nie przestane marzyć tego jestem pewien
O tym by w przyszłości mieć radości tyle samo z życia
Zdobyć wszystko co mam do zdobycia
A moim największym marzeniem jest ta płyta.

I jeśli chłopcy z tego samego zespołu nagrywają piosenkę o tytule „Jak nie teraz to kiedy?” to jak ja mam się z nimi nie utożsamiać?

Fenomen „Jak Nie Teraz To Kiedy?”

Jak nie teraz to, kiedy? Weźmiesz się w garść
Jak nie teraz to, kiedy? Będzie cię stać
Jak nie teraz to, kiedy? Na co liczysz?


Że to, co robią ma sens

W liceum i na studiach rap był towarzyszem mojego życia. Muzyka ilustrowała każdą radość i szczęście, ale i pomagała, kiedy było bardzo źle. Była chusteczką na moje łzy, kompanem w złości, odpowiedzią na niesprawiedliwy świat i potwierdzeniem kruchości życia oraz miłości. Hip-hop był, jest i będzie obecny w każdym etapie mojego życia. Dlatego, że jest elastyczny, ponadczasowy, wnikliwy, prawdziwy i dający do myślenia. Na pytanie, czy jest ci wstyd, że słuchasz „takiej” muzyki, odpowiadam tekstem piosenki:

Flexxip „Własny wstyd”

Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich poprostu boi się prawdy
Pokazując jaki świat jest niby zabawny
Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich nie wie czym jest dziś
Nie wie kim jest dziś, nie wie nic. 

Hip-hop nauczył mnie jeszcze takich prostych rzeczy, które często umykają gdzieś w trakcie dojrzewania, ustępując miejsca ważniejszym informacją, jak nauka historii czy biologii (takie żarty). Mianowicie, aby nigdy za żadną cenę nie sprzedać drugiego człowieka. I że za kradzież zawsze przyjdzie ci zapłacić. Że miłość jest ulotna i nie możesz oczekiwać, że będzie na zawsze. Że przyjaciela, należy traktować jak brata. A matkę i ojca szanować, bo koniec końców tylko oni zawsze staną po twojej stronie. Również, że nie ma błędów, których nie da się naprawić. Ale i tego, że warto trzy razy zastanowić się, zanim się coś zrobi. I że pieniądze raz są, raz ich nie ma.  Oraz tego, że nie warto udawać i tylko bycie sobą powoduje, że możesz szczęśliwy.

L.U.C – Empatii reflekcje feat. S. Sojka, Rahim

Bądź sobą, pokaż piękne wnętrze #Quasimodo
Rusz głową, nie stój jak posąg #Dyskobol
I nie gap się tym tępym wzrokiem #Hodor
Bez cierpienia nie zrozumiesz szczęścia #Fiodor

„Na miły Bóg
Życie nie tylko po to jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie, samego trzeba dać”

Dzisiaj stare teksty przywołują obrazy wspomnień w mojej głowie, każdy utwór to konkretny etap lub sytuacja w życiu. Nie wiem, w którym miejscu byłabym dzisiaj i czy pragnęłabym spróbować rzeczy, których odradzali mi moi hiphopowi „przyjaciele”, ale wiem, że bez nich w moim życiu czegoś by brakowało. Wypełnili oni bowiem szufladkę w moim sercu, mając tam miejsce na całe życie.

Kiedy zatem kolejny raz skrytykujesz lub ocenisz kogoś za gatunek muzyczny, spróbuj dla odmiany wsłuchać się w jego serce. Bo ono może widzi więcej, niż to, co na ten temat krzyczy świat. I ono może jeszcze bije, dzięki temu, co ty skreślasz bez próby poznania tego.

Zapraszam do mojego muzycznego świata: HIP-HOP by www.jaknieteraztokiedy.pl


Hej, dużo czasu zajęła mi praca nad tym tekstem. Proszę, zostaw po sobie jakiś ślad – polub ten wpis na facebookunapisz komentarz albo udostępnij ten artykuł u siebie. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie to uzasadnienie, że moja praca ma jakiś sens. Dziękuję, że jesteś.


 

1 118 Wyświetleń
Follow:
Udostępnij:

Komentarzy: 2

  1. P.
    11 kwietnia 2019 / 12:29

    od początku do końca przeczytałem. Ciekawe czy uchował się gdzieś kawałek z Twoim refrenem.

    • Katarzyna Stefańska
      Autor
      16 maja 2019 / 16:31

      Też jestem ciekawa. 🙂 Dzięki, że jesteś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *